Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tiffani
Gość
|
Wysłany: Śro 16:58, 12 Sty 2011 Temat postu: "Niedokończone życie",EPILOG |
|
Wiem, zabijecie mnie, ale wpadłam wczoraj na ten pomysł ... obie Renesmee- wybaczcie, ale chciałam spróbować czegoś, czego jeszcze nie przedstawiono w żadnym FF.
Opis:
Bohaterką jest Marissa Isabella Black- córka Nessie i Jacoba. Jej matka zdecydowała się na dziecko z człowiekiem, gdyż bardzo chciała ją urodzić. Od tej pory dziewczynka będzie poznawać świat nie tylko ze strony niezwykłych krewnych ...
„Niedokończone życie”
Prolog
Mówią, że można umrzeć w imię miłości. Z gusta romantycznej przeważnie, takiej, jaką pokazują w filmach. Moja matka była gotowa oddać życie za głębokie uczucie do mojego ojca i do mnie, gdy mnie jeszcze nosiła pod sercem.
A dziś … dziś jestem dorosłą kobietą. Mam kochanego męża, którego niedługo mi będzie dane oglądać z czeluści zapomnienia albo … nieba. W końcu dziadek mówi, że nasza rodzina nie może być przeklęta, mimo iż żywimy się krwią żywych stworzeń. Czy mamy zginąć, by przysłonić nową populację z racji tego, że nosimy piętno przeklętych ? ja nie chcę tak myśleć. Wiem, że jestem dobra, bo nigdy nie zrobiłam nikomu nic złego. A moje dziecko będzie miało kochającą rodzinę. Już czuję, jak jego małe rączki obejmują mnie od środka, a ja do niego czule przemawiam, tak jak to robiła moja matka. Jake będzie dla niego dobrym rodzicem. Moje maleństwo będzie także miało dziadków. A ja będę je wspierać duchowo, bo wierzę, że mam duszę.
Renesmee
Rozdział I
- Nessie, cóż za niespodzianka- Aro, jeden z Volturich aż błysnął nieskazitelnie białymi zębami na mój widok. Tymi, które zaraz przebiją moją szyję i może uszkodzą tętnicę …
- Lepiej, żebyś to odczytał- wyciągam ku niemu swoją dłoń, ciepłą i z długimi palcami, odziedziczonymi po ojcu- moje dziecko jest już bezpieczne … To człowiek …
Zapadła niepokojąca cisza. Aro zgiął palce, aż chrupnęły mu kości. Ściskał je, jakby chciał na siłę je złamać. Jane była w pobliżu.
- Panie mój, czy mam- zaczęła, ale wampir zacmokał. Zbliżył się do mnie, ale nie chciał wziąć mojej dłoni.
-Nie chcesz odczytać tego, co mam ci do powiedzenia ?- spytałam lekko roztrzęsiona, bo bałam się o swoją córeczkę. O Marissę … Aro odsłonił żuchwę i widziałam dolną partię jego zabójczych kłów. Czy wpierw wyssie ze mnie krew, czy zniszczy, skręcając mi kark?
- Nessie, chcesz powiedzieć, że masz dziecko z człowiekiem?- zaczął, okrążając mnie dookoła, a ja poruszyłam się, łapiąc się za brzuch, gdzie jeszcze nie tak dawno spoczywało moje maleństwo …
- Mój mąż jest w połowie wilkołakiem- wycedziłam, bo Jane zaczynała swoje krwawe manewry. Położyłam się na posadzce, a wtedy Aro kazał jej przestać.
- Cóż, popełniłaś wielki błąd, wiesz, że nawet mieszańce nie mogą mieć dzieci- wycedził, a jego czerwone oczy rozbłysły, a od twarzy bił swoisty chłód.
Podszedł do mnie i odchylił górną partię kasztanowych loków. Odsłonił swe zęby i zaczął wyciągać ze mnie resztki ludzkości. Nie czułam bólu, chciałam, by oszczędził moją rodzinę … Po to tu przyszłam …
Gdy skończył, rzucił mną jak szmacianą lalką o posadzkę. Dysząc, uniosłam się na ramieniu.
- Alecu, twoja kolej- powiedział, wycierając dłonią krew ze swoich zębów.
Rosły wampir podszedł do mnie, a ja nie stawiałam oporu.
- Aro- zaczęłam ochrypłym głosem, a wampir klasnął w dłonie.
Alec trzymał mnie za poły sukni, wciąż w gotowości.
- Nie martw się, zostawię w spokoju tych twoich cholernych Cullenów- warknął- ach będą mi dłużni … Już są !- zaśmiał się cynicznie, a dla mnie rzeczywistość stanęła i po chwili rozmazała się jak za sprawą igliwia zarzuconego na otoczkę wody.
Koło, kolejne koło …
--
- Bello, gdzie jest Nessie ?- spytał Edward, wchodząc do pokoju żony. Piękny Apollo, którego blada skóra biła blaskiem. Na zawsze młody dziadek córeczki Renesmee …
- Zostawiła to !- pani Cullen w drżącej dłoni trzymała kopertę, z której wyjęła przed chwilą list- a jeszcze przed chwilą tu była …
- Co?!- Edward przypadł do żony, a mięśnie na jego twarzy zaczęły drgać. Wampir otworzył lekko usta, po czym walnął pięścią w stolik, który zmienił się w imitację tego, czym przed chwilą był.
- Spróbuję ją powstrzymać- oświadczył szybko i już przygotowywał się do drogi, gdy ktoś zapukał do jego drzwi.
Edward, wyglądając jak widmo, zobaczył swojego ojca, Carlisle’a. Za nim weszła Alice, która cała dygotała.
Doktor usiadł na kanapie koloru kości słoniowej i ukrył twarz w dłoniach.
- Co się dzieje z moją córką ?- Edward szarpnął Carlisle’em, który oznajmił:
- Volturi nas powiadomili … Ona nie żyje …
Alice dotknęła ręki Belii, a ta zastygła w tej strasznej wiadomości. List wypadł jej z rąk, a jej mąż upadł na kolana, rwąc sobie włosy z głowy.
- Zrobiliśmy, co mogliśmy zrobić – Alice zaczęła chodzić nerwowo po pokoju- pilnowaliśmy jej, miała szlabany, Jake też się starał …
- Wybrała życie Marissy- odezwał się Carlisle, gładząc się po czole.
-Co mi po tym, jak nie mam córki !- Edward kopnął kosz z rzeczami do prania i dobiegł do biurka, które przełamał kantem dłoni. Carlisle złapał go za ramiona i przycisnął do ściany, która gruchnęła.
- Powiedziała mi , że chce zostać matką- wyjaśnił- przedstawiłem jej wszystkie możliwe argumenty, by nie decydowała się na ciążę … Wiedziała, że wampiry nie mogą mieć dzieci …
- Ale nie posłuchała- Bella przygniatała Alice coraz bardziej, aż w końcu przymknęła oczy i zsunęła się po niej.
- Carlisle !- ukochana Jaspera trzymała matkę Nessie, a doktor szybko do niej przypadł.
- Zabieramy ją do nas- odrzekł cicho- wszystkim teraz jest nam ciężko … Edwardzie, udaj się do Jacoba … Zobacz, co z nim i małą …
Mąż Belli patrzył intensywnie w górę, a jego tors cały zesztywniał. Po chwili jednak, zgarbiony niczym stulatek, pomknął do mieszkania Blacków …
--
Jacob siedział nad butelką whisky, nie zwracając uwagi na Marissę, która cichutko kwiliła. Billy’ego nie było w domu. Jego syn jednym haustem opróżnił szklaneczkę, by przez przeszklone łzami oczy, dolać sobie drugiej. Nie zauważył Edwarda, który wszedł. Na widok stanu swojego „zięcia”, kantem dłoni przewrócił stolik, a alkohol rozlał się ciurkiem po podłodze.
- Nie wiesz, co czuję- wyjąkał Jake, zsuwając się po milczącym Edwardzie- ona była miłością mojego życia …
- Naszą- przyznał cicho Cullen, po czym poklepał go po ramieniu. Następnie podszedł do łóżeczka wnuczki, która na jego widok przestała płakać.
Edward wyciągnął dłonie ręce i wziął małą na utworzoną z nich kołyskę.
- Twoja mama chciała, byśmy się tobą zajęli- odparł, a mięśnie na jego twarzy zadrgały. Jeśli nawet nie płakał, to czuł ten ogromny ból w sobie.
Marissa cicho gaworzyła, a jej duże, brązowe oczy i rysy matki nadały wyraz nowemu istnieniu, tak jak chciała Nessie …
Ostatnio zmieniony przez Tiffani dnia Czw 17:11, 14 Kwi 2011, w całości zmieniany 8 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Honey
Moderator
Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Książkę piszesz? Płeć:
|
Wysłany: Śro 19:39, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
WTF?
Jak mogłaś!?Jak mogłaś uśmiercić Renesmee!?Jak!?Pytam się bo nie mogę tego zrozumieć.
Nessie była w połowie człowiekiem,dlatego mogła mieć dziecko,dlaczego nie mogła go mieć z Jake'iem?Nie dość że dopuściła się do zdrady...Ale ja nie o tym!
Lubiłam Renesmee,nawet bardzo.Słodka mała dziewczynka,jestem ciekawa jak wygląda Marrisa,w właściwie-ładne imię,takie niespotykane..
ŻĄDAM WYJAŚNIEŃ!
Weny życzę i pozdrawiam,
Honey
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tiffani
Gość
|
Wysłany: Śro 19:43, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
Właśnie mi też to opowiadanie nie podeszło, bo lubię Ness Czy można je usunąć ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tiffani
Gość
|
Wysłany: Śro 19:46, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
Chciałam je napisać w stylu, że Ness nie odeszła, że nadal czuwa nad swoją córką. Że jak Marissa będzie przed jakimś dylematem, to Ness jej podpowie tak jak Edward podpowiadał Belli w Księżycu z Nowiu. Wiem, pokićkcane, ale gdy teraz wiem, że może mieć dziecko,t o chciałabym, aby ten temacik usunąć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Honey
Moderator
Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Książkę piszesz? Płeć:
|
Wysłany: Śro 20:02, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
Ej!Masz mi to wytłumaczyć!Nie zgadzam się!
Ale jak nie chcesz pisać to trudno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Renesmee
Moderator
Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 1309
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 20:57, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
No wiesz ty co. By zabijać Nessie? Foch z przytupem. Nie no, żartuję oczywiście
Mimo iż zabiłaś moją kochaną Renesmee, wybaczam ci i daję szansę, byś poprowadziłą dobrze te opowiadanie, by mi się spodobało i nie odczuwałam bólu po utracie tak bliskiej mi osoby...
Marrisa pewnie odziedziczy dużo po mamusi, więc już ją lubię
Pozdrawiam, Nessie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tiffani
Gość
|
Wysłany: Śro 21:14, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
Chcę pisać, tylko myślałam, że Wam się naraziłam ;( Też kocham Ness, ale chciałam tu dodać wprowadzić swój konspekt, który dotyczy małych dzieci hehe
|
|
Powrót do góry |
|
|
Honey
Moderator
Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Książkę piszesz? Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:52, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
Kopiuję wypowiedź Ness.
Nessie-z ust mi to wyjęłaś!albo z klawiatury..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tiffani
Gość
|
Wysłany: Śro 22:43, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
Połowa drugiego rozdziału.
Rozdział 2
Mój ojciec zawsze znał się na rzeczy. Nawet jak kupił mi w liceum piękne audi, nigdy nie czułam się tak dumna. Tata uczył mnie prowadzić, nigdy na mnie nie krzyczał i nigdy mnie nie uderzył. Ani mama. Ani nikt inny z rodziny. Mama opowiadała, że stałam się ulubienicą ojca już w momencie, gdy przyszłam na świat. Zresztą wiele mu nie musiałam mówić. Wystarczyło, że podchodził do mnie, brał mnie na ręce i przez chwilę wirował ze mną w górze. Następnie odchylał moją grzywkę ( Alice mi ją zrobiła, gdy miałam siedem lat, stwierdziła, że skoro już jestem taka piękna, to będzie mi w niej jeszcze ładniej). Tata nawet polubił tę zmianę, mama wolała odkryte czoło. Zaś dziadek całkowicie się w niej zakochał. Gdy bywałam u niego w domu, czesał mnie grzebieniem i plótł małe warkoczyki, ku późniejszej złości Belli, która miała małe afro, gdy mnie kąpała.
- Ten Charlie nigdy nie miał problemów z włosami- śmiała się, gdyż nie chodziła długo nachmurzona – ale twoje Nessie biją o górę …
Pamiętam, że ojciec lubił ze mną rysować. Siedziałam na stołeczku i przy moim pierwszym biurku próbowałam namalować dziadka Carlisle’a.
Edward przysiadł koło mnie, głaszcząc moje gęste loki.
- Tato, ty chyba je tak bardzo lubisz jak dziadek Charlie- powiedziałam, a on zaśmiał się. Miał taki perlisty rodzaj okazywania radości.
- Nessie, ty cała jesteś wyjątkowa- odrzekł czule, po czym pocałował mnie w głowę- czy dziadek Carlisle ma już nos ?
- Nie, on ma taki mały- powiedziałam, kreśląc coś w rodzaju kartofla, który pokolorowałam na biało.
- Aż takiego to nie ma !- ojciec objął mnie ramieniem- jeśli pozwolisz, pomogę ci …
- Pewnie- zrobiłam mu miejsce na taboreciku, ale on zaśmiał się i wyjaśnił:
- Na tym to się nie zmieszczę- Edward wziął w swoje długie, smukłe palce ołówek i z wyraźną czułością wyszło mu to, czego mnie się nie udało.
--
Moja Marissa ma już pół roku. Ojciec mówi, że jestem bardzo do nie podobna. Wczoraj spodobało mi się, jak ją kąpał. Jacob nadal wszystko zaniedbuje, ale powoli dochodzi do siebie. Strasznie za nim tęsknię … i za moją córcią …
Marissa leży na ceracie i wodzi dookoła swoimi ślicznymi brązowymi oczkami. Jest ubrana w różowe śpioszki, jeden rękaw zaciska małą piąstką. Jej buzia to się otwiera, to zamyka.
Pochodzę do niej i swoją świetlistą poświatą dotykam jej rączki. Ona czuje mój dotyk, jestem jak światło, które cicho grzeje jej delikatne, różowiutkie ciałko. Mała prostuje paluszki i chwyta mnie za jeden z palców. Wyczuwa na nim pierścień od Jacoba i jest nim zainteresowana. Może go czuje … Mówi się, że małe dzieci potrafią wszystko … Z pewnością ona tak. To wyjątkowe dziecko.
I wtedy nachodzi on. Mój ojciec. Edward uśmiecha się do Marissy, swoimi chłodnymi palcami rozpina jej ubranko i gdy ułoży ją w kołysce z ramion, zanosi do wanienki. Ostrożnie ją myje, a ona cicho gaworzy. Podchodzę do niego i dotykam jego ramienia.
- Cześć tato- mówię, a złote punkciki na jego skórze przez chwilę migoczą. Odchodzę nieco dalej, móc oglądać scenę, w której nigdy nie będę brała udziału.
--
Jake dużo pracuje. Małą zajmują się na zmianę moi rodzice, Esme, Rose i Alice. Ojciec wyrzuca ciągle mojemu mężowi, że on powinien poczuć się ojcem, w końcu tyle czasu minęło odkąd … odkąd zacieśniłam duchowy krąg i oderwałam się od powierzchni ziemi. Mam duszę …
Ostatnio zmieniony przez Tiffani dnia Śro 22:44, 12 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Renesmee
Moderator
Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 1309
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 23:41, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
Biedna Nessie. Oddała swoje życie, by uratować swoją córeczkę. Pewnie strasznie ciężko jest jej oglądać takie scenki, jak ta z tą kąpielą. To musi być okropne uczucie; Widzieć swoją córkę, swoją rodzinę i nie móc się z nimi skomunikować, ich dotknąć, objąć ramieniem, powspominać razem dawne czasy...
Jednak nadal ma w sobie tą siłę, by być razem z córką, by ją oglądać, mimo iż nie może jej dotknąć i strasznie z tego powodu cierpi.
To bardzo smutne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tiffani
Gość
|
Wysłany: Sob 21:32, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
Powiem Wam, że w nowym rozdziale Nessie ożyje ! Jutro postaram się go napisać już do końca ;D
|
|
Powrót do góry |
|
|
Honey
Moderator
Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Książkę piszesz? Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:09, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
Biedna Marrisa,Biedna Nessie,Biedny Jacob,Biedn...dobra koniec z biedactwem.Mam nadzieje że Marrissa i Bella i Edward i reszta zobaczą Nessie.Powiedziałaś że ona ożyje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tiffani
Gość
|
Wysłany: Sob 22:34, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
tak, a to za sprawą Julii, córki Aro, ale ją poznacie jutro
Cullenowie uchronią ją przed sforą, a ona okaże się uciekać przez wieki przed ojcem ze względu na swoje nadprzyrodzone możliwości (potrafi czarować) i to będzie jej ostatnia misja. Ożywi Nessie dzięki włosom jej, Belli, Edwarda i krwi Marissy.
Jutro zobaczycie
Ostatnio zmieniony przez Tiffani dnia Sob 22:37, 15 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Renesmee
Moderator
Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 1309
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 12:36, 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
Ale fajnie Coś jak Harry Potter
Już się nie umiem doczekać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tiffani
Gość
|
Wysłany: Nie 17:40, 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
Rozdział 3
Ogień rozproszył podściółkę leśną, a jego winowajczyni uciekała w szybkim, wampirzym tempie. Jeden ze sfory cofnął się przed rozszerzającymi się płomieniami żywiołu, a przywódca obnażył kły, dał znak reszcie i wilki wycofały się w gęstwinę lasu. Tymczasem wampirzyca odsłoniła swoje śnieżnobiałe zęby, zdjęła kaptur czarnej peleryny, a jej czarne, sięgające ramion włosy, spięły się z idącym w stronę północy wiatrem. Nieznajoma wbiła swoją tykwę w ziemię, z rozkoszą wgniatając ją w grunt coraz mocniej. Bez wątpienia był to dziki wampir, którego żądze miały się prawdopodobnie objawić niedługo w Forks. Nagle nieznajoma padła jak długa na podściółkę, gdyż została zaatakowana przez dwa dorosłe wampiry. Brunetka podniosła się na łokciu i zdjęła ze swojej twarzy paproć, która przyczepiła jej się, gdy jej głowa znalazła się pod konarem pełnym zapachów ze świata lasu. Ci dwaj napastnicy nie spuszczali jej z oka.
Jeden z nich, rosły osiłek, obnażył zęby i zgiął ramiona, zaś drugi wyprostował się i dał znak ręką, by tamten nieco przyhamował swoje krwiożercze zapędy.
- Nie obawiaj się nas- zaczął ten drobniejszy, jednak cały czas obserwując uważnie wampirzycę- chcemy wiedzieć, jak cię zwą i w jakim celu tu przybyłaś.
- Nie ma co, maniery- odparła sarkastycznie brunetka, lekko podnosząc się z podściółki- widzę, że jesteście nieco ucywilizowani …- tu zerknęła na ich nowoczesne ubrania.
- Zaatakowałaś naszych przyjaciół- powiedział osiłek- zawiadomili nas, że dziki wampir chciał się pożywić jednym z nich …
-Po to chyba istniejemy- warknęła dziewczyna, gotowa do skoku- od stuleci prowadzę takie tempo i nikt tego nie zwolni … W końcu wampiry to bestie, które czekają na swoją ofiarę, wżynają się w ich miękkie szyje i czerpią z nich tchnienie …
- Można być wampirem i mieć podporządkowane zasady względem własnego sumienia- odparł ten młodszy- jestem Edward Cullen i radzę ci, abyś przestała przybierać pozycję bojową, bo to niepotrzebnie nas wszystkich rozprasza …
Dziewczyna potrząsnęła głową, wyprostowała się, wzięła do ręki swoją tykwę i odpowiedziała:
- Mam na imię Julia … Jestem wiedźmą- wampirem, a przybyłam tu zupełnie bezcelowo, pomyliły mi się kierunki …
- Może chcesz u nas się zatrzymać? – zaproponował Edward, a jego towarzysz obrócił teatralnie oczami- tylko musisz wiedzieć jedno …
- Z chęcią przystanę na twoje warunki- odpowiedziała Julia i wtedy mąż Belli dostrzegł, że rysy jej twarzy kogoś mu przypominają, ale trudno mu było tego kogoś zidentyfikować. Być może była to przeciwstawna płeć wampirzycy …
- Czuję człowieka- Julia obróciła szybko głowę, ale nie zamierzała iść za instynktem- wyjaśnij mi, Cullenie !
- To moja wnuczka- Edward spojrzał na nią chłodno- przebywa w naszym rodzinnym domu … Wiedz, że gdybyś próbowała zrobić jej krzywdę, odpłacę ci pięknym za nadobne …
- Potrafię się kontrolować – wyjaśniła Julia, ale coś błysło w jej oczach, co kazało się mieć mężowi Belli na baczności- prowadźcie … ten drugi, to ?
- Emmet- warknął towarzysz Edwarda i po chwili trzy wampiry znalazły się przed siedzibą Cullenów.
Julia opadła ciężko stopami na ziemię i rozejrzała się dookoła. Odskoczyła do tyłu, gdy na widok Edwarda wybiegła Bella. Matka Nessie zarzuciła ukochanemu ręce na szyję i pocałowała czule jego wargi.
- To twoja branka ?- spytała Julia, patrząc podejrzliwie na dziewczynę, a Edward warknął:
- Żona i matka mojej córki …
- Z chęcią ją poznam- wampirzyca jednym ruchem zdjęła z siebie pelerynę i wszystkim ukazała się młoda kobieta w obcisłej „małej czarnej”, co doskonale kontrastowało z jej kolorem włosów. Na nogach miała botki, co już nie budziło tak wysokiej elegancji.
Gdy Julia weszła przez oszklone drzwi do salonu, drogę zastąpił jej doktor Cullen.
Na jego widok uniosła podkreślone henną brwi i powiedziała:
- No proszę … Witaj Carlisle …
Mężczyzna wyjął jedną rękę z kieszeni, jednak nie zamierzał witać się z wampirzycą. Esme na jej widok była przerażona. Edward, który stanął obok gościa, spojrzał zdumiony na swoich rodziców.
- To córka Aro- powiedział doktor, marszcząc brwi- więc nie dziw się, że nie pałam radością na jej widok. Tak kobieta zawsze ściąga kłopoty tam, gdzie się znajdzie …
- Co?!- Alice zjawiła się szybko obok brata, a Bella ścisnęła jej dłoń- w takim razie niech stąd idzie !
- Zdaje się, że umiesz przewidywać przyszłość, prawda Mary Brandon?- spytała Julia, opierając swoje zgrabne dłonie na biodrach-a ja umiem znacznie więcej, stąd nie mam spokoju …
- Jak to?- Bella zrobiła krok w stronę córki Aro- przecież Volturi marzą, by przyjąć kogoś takiego w swoje szeregi !
- Ale Julia nie chce do nich dołączyć- powiedział Carlisle chłodno, zastępując wampirzycy drogę, która prowadziła do łóżeczka Marissy- ucieka przed Aro od tysiącleci … Wie, że gdy wykorzysta swoje umiejętności przeciwko niemu, może srogo za to zapłacić …
- Gdzie twoja córka ?- zwróciła się do Edwarda- słyszałam, że to mieszaniec …
- Pół człowiek, pół wampir- powiedział groźnie mąż Belli, obnażając zęby- chyba niepotrzebnie cię tu sprowadziłem, dzika przybłędo …
- Spokojnie , synu- doktor podszedł do Edward i położył mu dłoń na ramieniu- Julia, zaraz sobie pójdzie, prawda?- tu położył nacisk na ostatnim słowie.
- Renesmee nie żyje- powiedziała gorzko Bella – jej tatuś ją zabił tylko dlatego, że urodziła człowieka …
- Aro zawsze dostaje to, czego chce- przyznała chłodno Julia, jednak drogę do Marissy zagrodzili jej Esme i Jasper- jednak mogę pomóc …
- Nie chcemy twojej jałmużny- sarknęła matka Cullenów- wynoś się stąd !
- Czy chcielibyście, by Renesmee żyła nadal ?- spytała Julia, podnosząc do góry brwi- jeśli twoja żona- tu wskazała na Edwarda-i ty- tu na jej męża- oraz to dziecko … wasza wnuczka … jej krew, czyli cząstka waszej córki się połączy, to ona będzie żyła …
- To niemożliwe- Edward pokręcił głową, lecz Carlisle wtrącił:
- Mówisz o starej magii wampirów Qualpo?
- Tak- odparła Julia cierpko- oddam ku temu własne istnienie, ale mam dość tej tułaczki … Aro prędzej czy później i tak by mnie dopadł …
- Co to jest, Carlisle ?- Edward był niespokojny, a Bella ścisnęła go mocno za rękę- ta Qualpo ?
- Wampiry Qualpo był potężnym rodem- powiedział doktor- Volturi wszystkich wybili, Julia jest jego ostatnim przedstawicielem, ponieważ jej matka do nich należała … Ich magia jest potężna, co było zagrożeniem dla Aro i jego grupy … Jednym z ich niezwykłych zdolności jest przywrócenie życia wampirowi …
- To może się udać?- spytała z nadzieją Bella, a Edward wydostał się z jej mocnego uścisku i powiedział ostro:
- Nessie nie żyje ! Ona chce uśmiercić Marissę ! Nie …
- Dzięki … śmierci Julii Nessie ma pewne szanse na przeżycie- powiedział z pauzą Carlisle – ale nie wiem …
- Nie zabiję twojej wnuczki, Edwardzie- powiedziała Julia- chcę jednak się na coś przydać, zanim mój ojciec mnie zabije … To maleństwo może mieć matkę …
Bella spojrzała wyczekująco na męża, który długo patrzył na swego ojca, potem na wampirzycę. W końcu skinął głową.
- Przynieś dziecko, a ty Carlisle coś, dzięki czemu można jej będzie pobrać krew- zarządziła Julia, zwracając się do Esme i doktora, na co Emmet warknął.
Sama wiedźma podeszła do swojej torby, która leżała na kanapie w salonie i wyjęła małą, znoszoną książeczkę i poprosiła o metalowy garnek.
- Ty przynieś- rzuciła swoim długim czarnym paznokciem na Alice, a ta odpowiedziała:
- Nie jesteś u siebie, pani miss pierwszej wody …
- Radzę się pospieszyć, bo Aro chyba już poznał moje zamiary- ponagliła wszystkich Julia, po czym otworzyła książeczkę, wydarła z niej środkową stronę, powiedziała coś w niezrozumiałym języku i rzuciła garść jakiegoś proszku z torby w garnek.
W tym czasie Esme trzymała Marissę, która zaczęła głośno płakać, gdy Carlisle pobierał jej krew z rączki.
- Teraz włosy – Julia podała duże nożyce Edwardowi i Belli, którzy ścięli po trochę kosmyków.
- Szkoda takiej grzywy- zaczął Emmet na widok brata, ale Jasper dał mu kuksańca i zmarszczył brwi.
Tymczasem Julia podeszła do młodego małżeństwa Cullenów, wzięła od nich włosy i wrzuciwszy je do garnka wraz z ampułką krwi Marissy, zaczęła szybko krążyć w kółko.
Buchnęło, najbliższe lustro rozleciało się na kawałeczki … krzyk Belli, wrzask Alice i Esme, płacz dziecka.
Gdy cały pył opadł, Carlisle pierwszy się wynurzył. Po Julii nie było ani śladu.
Za to na ziemi obok garstki popiołu leżała młoda dziewczyna, ubrana w białą suknię, trochę przybrudzoną. Była nieprzytomna, a jej dłoń zaczęła lekko drgać pod wpływem dotyku doktora.
- Nessie? – spytał ze wzruszeniem Carlisle, a dziewczyna zmarszczywszy czoło, podniosła się.
„To ty, dziadku?- mój głos potoczył się jakby echem po całej przestrzeni. Nie rozumiem, przecież ja nie żyłam … oglądałam życie mojej rodziny z tak daleka … Nagle widzę … Czy to możliwe ? Tak, to Marissa ! Moja córeczka …”
Ostatnio zmieniony przez Tiffani dnia Nie 17:49, 16 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Honey
Moderator
Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Książkę piszesz? Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:12, 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
OME!
Szkoda tej Julii,ale nie ważne!
NESSIE ŻYJE!ŻYJE!
Weny życzę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Renesmee
Moderator
Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 1309
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:20, 16 Sty 2011 Temat postu: |
|
Czary mary, czary mary
Fajne to. Mieszanka Pottera i Zmierzchu. Dosłownie i w przenośni ,,Wybuchowe połączenie''.
Ciekawe jak to dalej się potoczy. Nessie ożyła, będzie mogła być z swoją córeczką i mężem oraz z resztą rodziny. Ciekawe, ciekawe.
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na nowy rozdział, Nessie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tiffani
Gość
|
Wysłany: Pią 16:12, 21 Sty 2011 Temat postu: |
|
Rozdział 4
Łazienka … Tak o tym marzę … właśnie teraz … Mama pomogła mi zdjąć sweter Alice, który rękawami opadał na moje biodra. Miałam dość tej białej sukienki, w dodatku brudnej i miejscami poocieranej. Chciałam się przebrać w swoje rzeczy, najchętniej dżinsy i jakiś top z dekoltem. Taki image zarezerwowany był tylko dla Jacoba.
Ma tu za chwilę przyjechać. Cudownie będzie można się do niego przytulić … Poczuć jego umięśnione ramiona na mojej talii, zaś na szyi chłodne pocałunki. Podeprzeć się o ścianę i oddać pieszczotom …
- Nessie- Bella przywołała mnie do rzeczywistości, kładąc na wiklinowym podparciu sukienkę Alice- jak chcesz, możesz później nakarmić Marissę …
- O tak !- od razu poczułam dziki zapłon. Każda myśl o mojej córce napełniała mnie ogromną czułością … Będę przy tym, jak będzie stawiała pierwsze kroki i jak wymówi pierwsze słowo … Może to będzie imię jej ojca ? Ona jest taka cudowna … ma duże brązowe oczy, które rozkosznie się śmieją na dźwięk imienia Jacoba, moich rodziców, Esme i innych członków mojej rodziny … czy na mój też tak zareaguje ?
Stanęłam na chłodnej powierzchni kabiny i szczelnie zakryłam ręcznikiem jej drzwi. Odkręciłam kurek i po chwili kilkanaście lodowatych kropel spłynęło po moich włosach, potem szyi … Gdy dotknęły pleców, poczułam lekki dreszcz. Po kilku minutach wyszłam spod prysznica, wytarłam poszczególne części ciała i ubrałam się w sukienkę Alice. Włosy rozczesałam i spięłam do góry. Popatrzyłam na siebie w lustrze. Była trochę blada, ale to da się wytłumaczyć poprzedzającym stanem. Wkrótce pewnie znowu będę miała szkarłatne rumieńce, w które tak lubi całować mnie Jake. Minęło pół roku, a ja nadal miałam dziewiętnaście lat. Nic mi nie odjęło tej każdej sekundy bycia tam, gdzie człowiek dryfuje stopami lekkimi niczym płatki róży, lekko prześwietlone słońcem i bywa szczęśliwy …
Gdy zeszłam na dół ojciec trzymał w ramionach moją córkę. Marissa ! Od razu do niej zbiegłam, ale Edward pokręcił głową. Myśleliśmy, że mała zasnęła, gdy nagle otworzyła swoje bystre, brązowe oczka i spojrzała na mnie. Uniosła lekko główkę, która spoczywała na barku jej dziadka i wyciągnęła w moją stronę rączkę. Dotknęłam jej małych paluszków, które spoczęły na moim serdecznym. Po chwili piąstka Marissy zacisnęła się na nim i nie chciała puścić. Ojciec delikatnie podał mi małą, a ja uformowałam ramiona na kształt kołyski. Uśmiechnęłam się do córki i zaczęłam jej śpiewać piosenkę, którą ułożyłam w sferze oderwania od ziemskiej powłoki:
„ Ma maleńka śliczne oczka ma,
Spójrz- takie ma mamusia twa,
zaśnij na mej piersi i swe myśli złóż,
swoją bajkę na tej więzi twórz.
Ach śpij maleńka na mej dłoni,
Mamusia twe sny obroni,
A gdy jakiś chochlik ci przeszkodzi,
Mamusia swą miłością mu drogę odgrodzi”.
Gdy skończyłam, skupiając ostatnie słowo do „la, la”, Marissa ziewnęła, przeciągnęła się i wtuliła we mnie. Po chwili spała słodko, co wyczuła Esme i wzięła ode mnie małą.
Edward podszedł do mnie, pocałował mnie w czoło i poprowadził do salonu, gdzie czekali na mnie wszyscy.
Mama zajęła miejsce po mojej prawej stronie na kanapie, po lewej siedział ojciec. Alice patrzyła to na Jaspera, to na Rosalie, która prychnęła.
- A gdzie Carlisle ?- spytałam, ściągając brwi.
- Musiał … gdzieś pojechać- powiedział Edward, mocno ściskając moją rękę. Wyczułam w jego sile napięcie.
- Tato, coś jest nie tak- powiedziałam, po czym dotknęłam jego policzka. Przekazałam mu myśl o Jacobie. Że niedługo po tym, jak się dowie, że znowu żyję, odwiedzi mnie i naszą córkę, że nowy będziemy prawdziwą rodziną.
Ojciec uśmiechnął się, ale w jego oczach bił chłód. Odsunęłam się lekko.
- Jesteś zły na mnie?- spytałam, ale on odrzekł:
- Nie, na ciebie kochanie …
Nie chcąc uchodzić za paranoiczkę, ponownie przytknęłam rękę do jego policzka. Tu ukazał się Jacob, ale w złym obiektywie ojca.
- Edwardzie, myślę, że powinniśmy jej powiedzieć- Bella mnie objęła- kochanie, nie zrozum nas źle, ale od dwóch miesięcy …
-O co chodzi, mamo?- zaczęłam się niecierpliwie kręcić- o co wam wszystkim chodzi …
- Jacob znalazł sobie pocieszenie u dziewczyny ze sfory- powiedział ojciec i zacisnął na brzegu stołu rękę tak mocno, że go ukruszył. Nie zwolnił swojej siły nawet wtedy, gdy Rosalie zaczęła wiercić obcasem w podłodze.
- Co?- zaczęłam, kręcąc głową, a usta mi zadrżały- to niemożliwe, Jake kocha mnie i Marissę …
- Od kilku miesięcy był uzależniony od alkoholu- Esme dotknęła mojego ramienia- twój tata i Carlisle próbowali wszystkiego, interweniował nawet Billy …
- Ale ten pies nie mógł odczekać swojego okresu godowego- podsumowała Rosalie, a Edward spojrzał na nią groźnie.
- Ale może jeszcze wszystko da się naprawić- byłam pełna nadziei, a wtedy usłyszałam coś, co mnie zwaliło z nóg.
-On się ożenił, skarbie- Bella objęła mnie jeszcze bardziej- ożenił się wczoraj …
Ukryłam twarz w dłoniach, wyszarpnęłam się z objęć rodziców. Nie, nie chcę tego słyszeć … To niemożliwe … Mój Jacob …
Otworzyłam drzwi do mojej dawnej sypialni i padłam ze szlochem na łóżko. Każdy bał się tam wejść. Potem długo leżałam w ramionach mamy i Esme, Marissą zajął się mój ojciec. Może jeszcze wszystko da się naprawić …
|
|
Powrót do góry |
|
|
Honey
Moderator
Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Książkę piszesz? Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:59, 21 Sty 2011 Temat postu: |
|
DUUUPPEEEK!NIENAWIDZĘ TEGO ZAWSZONEGO PSA!
Ciekawe jak się nazwa ta dziewczyna?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tiffani
Gość
|
Wysłany: Pią 17:33, 21 Sty 2011 Temat postu: |
|
Podpowiem, że to kluczowy moment w opowiadaniu. Od tego momentu wszystko już się będzie Nessie układać, ale staną przed nią wyzwania ^^
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|