Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
IsabellaCullen
Administrator
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 1171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ciałem w Puławach/ duszą i myślami w Forks Płeć:
|
Wysłany: Pon 18:36, 13 Wrz 2010 Temat postu: |
|
Dziękuje za wytykanie błędów i ogólnie komentowanie. Dodaje następny rozdział. Niestety nie wiem kiedy pojawi się następny.
NArazie zapraszam do komentowania.
~~*Rozdział 7*~~
- Co to ma być? – Zapytała, gdy zamknęły się drzwi za jej chłopakiem. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Czyżby mnie pozory myliły i Alice była jędzą? Jednak myliłam się.
- Rosalie. Mówiłaś mi, że to mieszkanie. A nie wielki apartament! – Wydarła się Alice. Jej głowa mało, co się nie urwała od reszty ciała. Uśmiechnęłam się do niej szeroko i ściskając ją mocno powiedziałam do ucha:
- Witaj w domu, Alice.
~***~
Następnego dnia strasznie bolała mnie głowa. Spojrzałam na telefon. Było wpół do dziesiątek?!!Cholera! Byłam spóźniona. Ładnie, jeszcze nigdy nic takiego mi się nie przytrafiło. Wyskoczyłam jak oparzona z łóżka, związałam włosy w luźny kucyk oraz założyłam na siebie niebieską bluzkę i czarne rurki. Przelotnie przywitałam się z dziewczynami jedzącymi śniadanie i popędziłam do windy. Prowadząc auto starałam się nie myśleć o tym, co też powie Carlisle. Panno Swan. Po raz pierwszy od dwóch lat jest pani spóźniona… Wjeżdżając na parking szpitala silnik mojego auta ledwo zipiał. Jeszcze tego brakuje, żeby mi się auto popsuło. Zawsze się coś musi stać. Zdenerwowana trzasnęłam drzwiami. Pracownicy placówki i pac jęci obejrzeli się w stronę, z której przyszedł ten hałas. Super. Publiczności mi teraz potrzeba. Spojrzałam w boczne lusterko, aby sprawdzić jak wyglądam, po czym szybkim krokiem ruszyłam do szpitala. Byłam już niedaleko dyżurki, gdy usłyszałam, jak ktoś woła moje imię. Odwróciłam się w tamtym kierunku i zauważyłam … O matko!!! W moją stronę zmierzał Edward Cullen! To on mnie wołał.
- O co chodzi panie Cullen? – Zapytałam starając się opanować swój głos. Bałam się, że niepotrzebnie mi zadrży.
- Dr. Bello, mam mały problem w papierach jednej z pacjentek. – Oznajmił swoim niesamowicie seksowym głosem. Po kręgosłupie przeszedł mnie dreszcz. Nie spodobało mi się to.
- Dobrze…Pokaż mi te papiery. – Oznajmiłam. Rzeczywiście. W papierach było mnóstwo błędów. Przecież, jeśli mnie pamięć nie zawodzi Alice miała znacznie mniejsze tętno niż to zapisane w karcie.
- Coś tu nie gra … - oznajmiłam drapiąc się po brodzie. Wytłumaczyłam chłopakowi całą historię. Nie przerywał mi słuchał uważnie i wpatrywał się we mnie tak jakoś … dziwnie.
- No cóż. Naniosę korektę. – Oznajmił. Poklepałam go po ramieniu życząc powodzenia. On uśmiechnął się do mnie szeroko onieśmielając mnie i odszedł. Potrząsnęłam głową.Czego on tak na mnie działa? Nie umiałam sobie odpowiedzieć na to pytanie.
~***~
Kolejny dzień w mojej pracy dobiegł końca. Zmęczona jak zwykle ruszyłam na parking. Oprócz mojego auta stało jeszcze tylko jedno. Srebrne. Wygrzebałam z kieszeni rurek kluczyki i wsiadłam. Przekręciłam nimi w stacyjce. Silnik zawarczał i zgasł. Spróbowałam kilka razy, ale bezskutecznie. No i masz babo placek!!![.i] Wysiadłam z samochodu, trzasnęłam drzwiami i kopnęłam w zderzak.[i]Głupie ciało martwe!!!
- Co ja teraz zrobię? – Spytałam się samą siebie. Jest już późno, a Esme już pewnie śpi. Nie mam nikogo pod ręką z samochodem. Otworzyłam maskę auta, ale i tak nie znałam się na jego budowie. Nagle za moimi plecami ktoś odchrząknął i zapytał:
- Potrzebujesz podwózki???
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez IsabellaCullen dnia Pon 18:38, 13 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Renesmee
Moderator
Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 1309
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:09, 14 Wrz 2010 Temat postu: |
|
Zacznę od przeprosin. Przepraszam, że ostatnie rozdziały nie zostały przeze mnie skomentowane.
Jakoś tak wyszło.
Oczywiście przeczytałam je
Świetnie piszesz. Fajnie się to czyta.
Biedna Bella... Miała pechowy dzień. Ciekawe czy w to zepsucie jej auta wmieszał się Edward
Naprawdę, czekam na kontynuację i mam nadzieję, że szybko się jej doczekam.
Mimo iż ff nie jest w moim stylu, będę go czytała
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bells123
Nowonarodzony
Dołączył: 02 Lip 2010
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rumia Płeć:
|
Wysłany: Śro 16:59, 15 Wrz 2010 Temat postu: |
|
Masz świetny styl pisania, strasznie mnie zaciekawiłaś tym ff.
Czekam na kolejny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
IsabellaCullen
Administrator
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 1171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ciałem w Puławach/ duszą i myślami w Forks Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:06, 10 Lis 2010 Temat postu: |
|
Dziękuję za komentarze. Bardzo mnie cieszy, zę wam się podoba. ZApraszam na kolejny rozdział.
~~* Rozdział 8 *~~
Spojrzałam w kierunku, z którego jeszcze przed chwilą padło pytanie. Kilka metrów ode mnie stał oparty o swój samochód sam Edward Cullen.
- Yyy... Nie dzięki. Poradzę sobie...Chyba. - Oznajmiłam niepewnie, po czym wyjęłam telefon komórkowy z kieszeni jeansów i napisałam sms-a do Jacoba - mojego kochanego kuzyna. Nie ma chyba drugiej takiej osoby na świecie, która jednym spojrzeniem pod maskę stwierdziłaby, co jest nie tak z autem.
Jake... Zgasł mi mustang. Możesz w wolnej chwili do niego zajrzeć??? Bells. Zdążył przyjść raport doręczenia wiadomości, gdy komórka padła. Cholera !!!
- Nie chce zapalić??? - Dopytywał się mój obserwator. Kiwnęłam głową. Chłopak ruszył w moją stronę niedbałym krokiem, chowając dłonie w kieszeniach.
- Mogę zajrzę pod maskę... Trochę się na tym znam. - Oznajmił swoim ciepłym barytonem. Ponownie przytaknęłam. Moje serce waliło jak młotem. Ten głos ... Trzęsącymi się dłońmi uchyliłam klapę i oparłam się o przednie drzwi. Edward nachylił sie i zajrzał do wnętrza. Nie mogłam mu w niczym pomóc. Moja wiedza na temat motoryzacji było równa zero. Nie mając gdzie podziać oczu, zaczęłam przyglądać się pochylonemu chłopakowi. Miał bardzo niespotykany kolor włosów. Taki sam jak u jego matki. Miedziany. Powoli przesuwałam wzrok coraz niżej i niżej, aż w końcu natrafiłam na jego...
- To tylko akumulator. Jak go podładujesz już wszystko będzie ok. - Oznajmił zatrzaskując nagle maskę auta. Szybko uciekłam wzrokiem. Nie chciałam się niepotrzebnie tłumaczyć.
- To niedobrze... - Powiedziałam drapiąc się po głowie.
- Nic już dzisiaj nie załatwisz. Jest już późno. Tak, więc jeśli oczywiście chcesz mogę cię podwieś do domu. - Zaproponował uśmiechając się. Zachłysnęłam się powietrzem. Zaczęłam się głośno kasłać. Edward, myśląc, że coś stanęło mi w gardle poklepał po plecach. Serce zaczęło walić mi jak dzwon. Mało brakowało, a zmiażdżyłoby mi żebra.
- Ok. - Na tylko tyle było mnie sta. Nie doszłam jeszcze do siebie. Zamknęłam samochód i podążyłam w kierunku, w którym stało zaparkowane Volvo chłopaka. Miałam otworzy sobie sama drzwi, ale jak na gentelmana przystało Edward mnie uprzedził:
- Proszę.
- Dziękuję.
Gdy chłopak zasiadł za kierownicą zapięłam pas i rozejrzałam się po samochodzie. W końcu dostrzegłam radio.
- Mogę włączy muzykę? - Zapytałam niewinnie, gdy wyjeżdżaliśmy z parkingu. Chłopak uśmiechając się przytaknął. Ustawiłam, czym prędzej moja ulubioną stacje. Akurat kończył się program z muzyką klasyczną i na zakończenie leciał utwór Debussiego - Clair de Lune. Zaczęłam kiwać głową w rytm melodii fortepianu. Po minucie speaker radiowy zapowiedział zmianę klimatu i z głośników radia zaczęła lecieć piosenka, na punkcie, której mam obsesję. It take to.... Zaczęłam nucić pod nosem tekst piosenki, jak to miałam w zwyczaju. Zapominałam wtedy o otaczającym mnie świecie. Na ziemię zwrócił mnie cichy chichot. Spojrzałam w kierunku, z którego dochodził i spłonęłam rumieńcem.
- Słuchasz Debussiego i DJ EZ - rocka? - Zapytał mój towarzysz.
Przytaknęłam, na co on uśmiechnął się szeroko.
- Ja też. - Oznajmił spoglądając na mnie. Nie mogłam oderwać od niego oczu. Siedziałam jak zahipnotyzowana. On także na mnie patrzył. Jakby czegoś szukał. Dopiero po jakimś czasie zauważyłam, że stoimy w miejscu. Niepewnie odwróciłam głowę. Byliśmy pod głównym wejściem wieżowca.
- To ja... Lepiej już pójdę. Dziewczyny się pewnie zamartwiają. - Oznajmiłam drżącym głosem. Położyłam dłoń na klamce i nacisnęłam.
- Skoro popsuł ci się samochód, jutro mogę po ciebie przyjechać. O której Ci pasuję? - Zapytał. Zaszokował mnie.
- O ósmej. - Powiedziałam niepewnie, po czym życząc mu dobrej nocy wysiadłam z samochodu. Zaczęło mży. Chłopak pochylił się nad siedzeniem pasażera i oznajmił niskim głosem amanta.
- Będę punktualnie.. Miłych snów.
Po czym z piskiem opon odjechał.
~~***~~
Gdy dotarłam do domu dziewczyny już spały. Bardzo cicho, aby ich nie zbudzi przemieściłam się do mojej sypialni. Zamykając drzwi za sobą oparłam się o nie placami. Boże. Juto Edward Cullen po mnie przyjeżdża! Jak do tego doszło? Zachciało mi sie śmiać się. Podeszłam do szuflady i wyciągnęłam ładowarkę nie przestając się uśmiechać. Podłączyłam telefon, po czym zaczęłam szykowac się do spania. Ubrana w czarną koszule nocną na złotych ramiączkach wskoczyłam pod kołdrę. Miałam już zasną, gdy zawibrowała mi komórka. Niechętnie podciągnęłam się do góry i zerknęłam/ Serce stanęło mi nagle, a zaraz potem zaczęło dudnić. Skąd wziął mój numer telefonu??? On jest niemożliwy! [/] Pomyślałam czytając po raz drugi wiadomość. Za każdym razem na mojej twarzy rozkwitał szeroki uśmiech.
,, Będę czekał na ciebie o ósmej. Nie mogę się już doczeka, piękna. Edward. Odpisałam natychmiast, po czym uśmiechnieta do siebie ułożyłam się ponownie pod kołdrą.
~~***~~
Obudziły mnie dwie rzeczy: promienie porannego słońca i cichutkie pukanie do drzwi. Przetarłam zaspane oczy i ochrypłym głosem zaprosiłam pukającego do środka. Za uchylonych drzwi pojawiła się twarz Alice.
- Bello. Przyszedł do ciebie Edward. Czeka na ciebie w salonie. - Oznajmiła mrugając do mnie. Wyskoczyłam jak oparzona. Jezu! To już drugi raz!
Podbiegłam do szafy. Przeleciałam wzrokiem po wszystkich ubraniach. Wybrałam sukienkę do kolan. I tak nie będzie jej widać pod fartuchem. Biorąc w rękę ubranie, szpilki i pakując telefon do torebki pognałam do łazienki. Po 5 minutach ubrana i umalowana pokazałam się Alice. Wywróciła oczami, po czym poszła do salonu. Tylko spokojnie. Spojrzałam w lustro.[i] Jest dobrze.[i/] Zakładając niesforne kosmyki za ucho wyszłam powitać mojego gościa/ Siedział w salonie rozmawiając z Rosalie.
- Hej. Już jestem gotowa. Przepraszam za spóźnienie. - Przeprosiłam, zwracając na siebie uwagę. Chłopak zmierzył mnie wzrokiem. Jego oczy na moment zapłonęły. Wstrzymał oddech. Gdy doszedł do siebie, zbliżył się do mnie i ująć moją dłoń.
- Ślicznie dziś wyglądasz.
Zarumieniłam się.
- Dziękuje za komplement. Chyba możemy juz iść. - Oznajmiałam drżącym z emocji głosem. Edward uśmiechnął się. Pewnie zauważył jak na niego reaguję. Spłonęłam ponownie rumieńcem. Pożegnałam się z dziewczynami i ramię w ramię z moim towarzyszem ruszyłam w stronę drzwi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez IsabellaCullen dnia Śro 21:07, 10 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Renesmee
Moderator
Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 1309
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 17:45, 11 Lis 2010 Temat postu: |
|
Bardzo, ale to bardzo romantyczna sytuacja. Jej zepsuło się auto, Edward był w pobliżu, pomógł jej, ona się w nim zakochała i na pewno będą razem
Rozdział jako taki podobał mi się. Nie wiem, co tu jeszcze dodać, bo dopiero co jestem po przeczytaniu rozdziału i jeszcze nie doszłam do siebie. Zawsze tak mam z twoimi opowiadaniami. Wciągają mnie do twojego świata, w którym się zatracam, a gdy już się kończy, wracam na ziemię i nie pamiętam kim jestem
Pozdrawiam, Nessie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marguerite
Człowiek
Dołączył: 06 Lis 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 12:34, 12 Lis 2010 Temat postu: |
|
Co ty robisz, że potrafisz tak wciągnąć w to co piszesz? Człowiek jest tylko w Twoim świecie, stoi i obserwuje mimikę Belli, zachowanie (gentlemen z niego <marzyciel>) Edwarda. A już najchętniej to by się jeździło razem z nimi w tym srebrnym (<3) autku Życzę dużo, dużo, dużo weny! I czekam z niecierpliwieniem na kolejny rozdział
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
IsabellaCullen
Administrator
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 1171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ciałem w Puławach/ duszą i myślami w Forks Płeć:
|
Wysłany: Czw 13:24, 20 Sty 2011 Temat postu: |
|
Oto kolejny rozdział, na który serdeznie zapraszam:
~*Rozdział 9*~
http://www.youtube.com/watch?v=FCrfFKAqEPw
- Przepraszam, że musiałeś na mnie czekać. Za dobrze mi się spało. – Przeprosiłam. Dochodziliśmy właśnie do jego samochodu. Tak jak wczoraj otworzył mi drzwiczki. Gdy zajął miejsce obok mnie uśmiechając się pogodnie oznajmił:
- Nie ty pierwsza się spóźniłaś. Znaczy …. – Przerwał, gdy zrozumiał, że popełnił gafę. Zarumienił się, a ja zachichotałam. Posłałam mi pytające spojrzenie.
- Przepraszam. Ale myślałam, że tylko dziewczyny się czerwienią. A w szczególności ja.
- Aha. Chciałem powiedziec, że …- zaczął się tłumaczyć, ale ja mu przerwałam cały czas chichocząc:
- Nie musisz się tłumaczyć. A.. Dziękuję za transport – ten wczorajszy i dzisiejszy. Dzisiaj mój kuzyn zajmie się moim autem, więc nie będziesz musiał się już fatygować.
- Wcale się nie fatyguje! – Zaprotestował gwałtownie, wpatrując się we mnie. Policzki zapłonęły mi szkarłatem. Odwróciłam od niego twarz. Wjeżdżaliśmy właśnie na parking szpitala, gdy zadzwoniła moja komórka. Nie wiedziałam, czemu Edward zachichotał.
- Hallo? – Spytałam.
- Dr. Bello. Dzisiaj ma pani wolne. – Oznajmiła kadrowa. Myślałam, że mnie zaraz szlag trafi.
- Dziękuję za informację.- Oznajmiłam próbując złagodzić ton swojego głosu. Gdy zakończyłam połączenie zamknęłam oczy i zacisnęłam zęby.
- Czy coś się stało? – Zapytał mój towarzysz.
- Mam dzisiaj wolne! Dzwoniła Angela i powiedziała, że mam dzisiaj nie przychodzić. Normalnie tak się cieszę.
Edward ponownie zachichotał. Zerkałam na niego. Dopiero teraz wszystko ułożyło mi się w jedną całość.
-Ty jesteś za to odpowiedzialny!
Powinnam się na niego rozłościć, ale widok jego twarzy mnie rozproszył. Zaczęłam się śmiać razem z nim. Po jakiś 10 minutach opanowanym głosem zapytał:
- Więc może gdzieś wyskoczymy? Ja tak samo mam wolne. Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko.
Wzruszyłam ramionami.Przynajmniej nie będę się nudzić. Chłopak ponownie szeroko się uśmiechnął i podekscytowany spytał:
- Na co masz ochotę?
-Jestem otwarta na propozycje.
Jechaliśmy w ciszy ulicami Forks, do momentu, gdy minęliśmy ostatnie domostwa. Za wszystkich stron otaczał nas las. Spojrzałam na twarz chłopaka. Dostrzegając, że mu się przyglądam uśmiechnął się szeroko.
- Czy mogę się dowiedzieć, dokąd jedziemy? – Zapytałam. Samotna wycieczka z chłopakiem do lasu, na dodatek z chłopakiem, którego się prawie nie zna źle mi się skojarzyła.
- Jedziemy do mojego domu. Wuj i ciocia są teraz w pracy, a moja mam siedzi sama. Co ty na ta? – Dał mi wolną rękę. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Z jednej strony nigdy nie byłam w tamtym domu, ale z drugiej jeszcze za dobrze pamiętam ostatnie spotkanie z mamą Edwarda. Chyba odgadł z wyrazu mojej twarzy, co przeżywał w środku, bo pocieszająco uścisnął moją dłoń. Po jej wierzchu przeszła iskra. Znowu się zarumieniłam. Jednak nie dostrzegł tego. Wpatrywał się teraz w drogę. Nie zabrał jednak dłoni. Pozostała tam, aż do momentu wysiadania z auta. A mi to nie przeszkadzało.
~***~
- I co nie było tak strasznie. – Oznajmił Edward otwierając mi drzwiczki od samochodu. Jak miło wrócić w końcu do domu. Chociaż u Cullenów nie było źle. Mama Edwarda- na którą kazała mi mówi Lisa była bardzo miła i gościnna. Bez upojenia alkoholem wyglądała ja damskie wcielenie Carlisle’a. Taki sam kolor oczu i kształt nosa. Byli bardzo do siebie podobni. Całe popołudnie spędziliśmy w salonie, oglądając zdjęcia, które posiadał w swojej kolekcji Carlisle. Wszystko szło pięknie, do momentu, gdy Lisa, zapytała nas czy się już całowaliśmy. Oczywiście ja zaczerwieniłam się i nie mogłam nic wydusić. Edward przez kolejne piętnaście minut musiał sam tłumaczyć swojej matce, że nie jesteśmy parą. A ona cały czas wywracała oczami…
- Tak, nie mam, na co narzekać. – Oznajmiłam wysiadając z auta. Dopiero teraz dostrzegłam moje auto. Wcześniej do tu nie było. A więc Jacob szybko się z nim uwinął. Edward też to zauważył i westchnął ciężko. Uniosłam brwi wysoko, na co on wzruszył ramionami.
- Miałem nadzieje, że będę mógł Cię znowu jutro podrzucić. – Oznajmił smutnym głosem. Uśmiechnęłam się do niego i poklepałam pocieszająco po ramieniu.
- Jeśli chcesz możesz przyjechać, ale do pracy pojedziemy moim wozem. – Powiedziałam odważnie. Dostrzegłam błysk w jego oku. Przytaknął, po czym pochylił się i ucałował mnie w policzek. W miejscu, gdzie jego ciepłe i miękkie wargi zatknęły się z moją skórą poczułam przyjemne mrowienie.
- W takim razie do jutra. – Oznajmił odsuwając się ode mnie i jakby nic się nie wydarzyło odjechał. Przez chwilę stałam jak sparaliżowana. Nic do mnie nie docierało. Dopiero Rosalie wołająca z kuchennego okna sprowadziła mnie na ziemię. Wchodząc do windy myślałam o …moim policzku. Zaczęłam się śmiac, śmiałam się nawet po wejściu do domu. Moje zachowanie zszokowało dziewczyny. Przekonując je, że nic mi nie jest udałam się do sypialni, zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Tej nocy śniłam o Edwardzie Cullenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Renesmee
Moderator
Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 1309
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 13:52, 20 Sty 2011 Temat postu: |
|
Och, Edward i ten jego romantyzm... To jest takie słodkie Taki chłopak to ideał. Jedynie w marzeniach możemy się z takim zetknąć.
Bella i Edward zaczynają z sobą kręcić, co jest bardzo słodkie. Ona nieśmiała, on nieśmiały...
Słodko i uroczo.
Pozdrawiam i życzę dużo weny, Nessie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
IsabellaCullen
Administrator
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 1171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ciałem w Puławach/ duszą i myślami w Forks Płeć:
|
Wysłany: Pon 11:31, 14 Mar 2011 Temat postu: |
|
No więc czas odświeżyc ten wątek. Z góry przepraszam za błędy, ale Word przestał mi działać.
W najbliższym czasie poprawei je. Obiecuję. A jak na razie przedstawiam wam pierwotną wejscję.
Zapraszam do komentowania.
IC.
Rozdział 10
Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie. Jeśli mnie wzrok nie mylił dochodziła szósta. Przetarłam oczy i ziewnęłam.
Nie mając nic do robienia w sypialni, założyłam na nogi ciapy w kształcie żabek i cihutko na palcach udałam się do salonu.
Wygodnie kładąc się na kanapie włączyłam telewizor. Przełączałam kolejno kanały szukając coś ciekawego. Na jednym z kanałów leciał
film pt.: ,, Jeśli tylko". Nigdy przedtem nie miałam okazji obejrzeć tego filmu. Zaciekawiona dalszymi losami głównej pary, wgłębiłam się w fabułę filmu.
~***~
- Bello, już ósma. Obudź się. - Usłyszałam szept Alice. Zerwałam się jak oparzona.Znowu to samo! Jak co rano Alice cichutko chichocząc wyszła z pokoju. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Brak wiadomości. Z westchnieniem wróciłam do sypialni, podeszłam do szafy i zaczęlam wybierać kolejny zestaw ubrań.
~***~
Po 30 minutach oczekiwania wsiadłam w auto i pojechałam do szpitala. Na parkingu rozejrzałam się wokoło w poszuiwaniu srebnego Volvo, ale nigdzie go nie byłol Ze złości trzasnęlam drzwiami samochodu, skupiając na sobie uwagę pracowników szpitala, Czerwona jak burak udałam się w stronę wind.
- Esme, dlaczego nie ma dzisiaj Edwarda ? - zapytałam. Byłyśmy w gabinecie Carlisle'a i podpisywałyśmy karty wypisowe pacjentów.
- Rozchorował się. Rano dostał temperatury, a teraz go kompletnie rozłożyło. Carlisle zabronił mu ruszać się z domu. - Oznajmiła układając alfabetycznie karty pacjentów. A więc się rozchorował. Biedactwo!!
- Może trzeba mu coś zawieść? - spytałam. Esme spojrzała na mnie, jakbym mówiła w innym języku.
- A dlaczego się pytasz? Sama wcześniej mówiłaś, że nie chcesz być swatana? - zapytała unosząc brwi. Zaczerwieniałam się.
- Jesteśmy przyjaciółmi. Po prostu się o niego martwię.
- Tak. Martwisz się o niego...Tak po prostu. - Powiedziała chichocząc.
- Esme, nie wyciągaj pochopnych wniosków. My tylko ...
- Dobra, dobra. Do zobaczenia. - Zakończyła konwersację i wyszłaz gabinetu. Zapowiada się bardzo ciekawy dzień! Dzięki Esme ! Pomyślałam uderzając dłonią w czoło.
~***~
Popijając Burn'a zapaliłam silnik auta. W szpitalu nic się szczególnego nie działo. Tylko pani Simson. jak zwykle co rano dostała ataku szału z powodu braku zajęć. Włączyłam rasio i wyjechałam na ulicę. Stojąc na światłach postanowiłam sprawdzić jak sie czuje Edward. Chyba, jako przyjaciółka mam prawo wiedzieć, co się dzieje z moim przyjacielem. Po drodze zajechałam do supermarketu, kupiłam pomarańcze i magazyn motoryzacyjny, po czym udałam się do domu Cullena. Drzwi otworzyła mi jego mama. Uśmiechnęła się na mój widok, uścisnęła serdecznie, po czym zaprosiła do środka.
- Miło Cię widzieć, Bello. Edward jest u siebie w pokoju. Odpoczywa. Jeśli chcesz mogę go zawołać. - Odpowiedziała.
- Nie. Proszę nie zawracać sobie głowy. Wpadłam tylko na chwilę. Mogę pójść go jego pokoju. - Powiedziałam.
Kobieta uśmiechnęła się szeroko i wskazała drogę. Gdy znaleźliśmy się przed drzwiami do jego pokoju , kobieta zapukała delikatnie.
- Synu. Masz gościa ! - Zawołała uchylając drzwi i zaglądając do środka.. Usłyszałam zgrzyt łóżka. Po chwili w drzwich stał z zaczerwienionym nosem mój przyjaciel.
- O, Bella! Jak Cię dobrze widzieć ! - Powiedział zachrypnięty. Uśmiechnęłam się współczująco i bez słowa przytuliłam go.
- Zostawię was samych. Jakbyście czegoś potrzebowali, jestem na dole. - Powiedziała Lisa i opuściła nas chichocząc.
- Wejdź. - Zaprosił mnie chłopak. Po raz pierwszy byłam w jego pokoju. Zlustrowałam całe pomieszczenie. Mój wzrok skupił się na ogromnej stercie zużytych chusteczek do nosa, leżącej na wielkim krwisto czerwonym łożu.
- Zapalenie zatok? - zapytałam wskazując w stronę legowiska. Chłopak machnął tylko ręką pociągając nosem, po czym zgarnął wszystko do kubła na śmieci.
Gdy zrobił już miejsce, usiadł przy na brzegu łóżka i poklepał miejsce obok siebie.
- Co słychać w wielkiem świecie ?- spytał.
Podoałam mu siatkę z zakupami, po czym zajęłam miejsce obok niego.
- Korki i wypadki. Czyli normalka.
- Aha. Chcę Cię przeprosić za to, że dzisiaj nie zjawiłem się u ciebie.
- Nie ma sprwy. Każdy musi kiedyś zachorować. Teraz ważne jest, żebyś wrócił szybko do zdrowia.- Powiedziałam wyjmując jedną z pomarańczy i zaczęłam ją obierać. Dzieląc na pół, podałam jedną część chłopakowi.
- Dzięki, że przyszłaś mnie odwiedzić. Bez Ciebie chorowanie nie jest takie przyjemne.- Oznajmił wywołując rumieńce na mojej twarzy. Dobrze, że było dość ciemno.Pomyślałam uśmiechając się do niego i zaczynając konsumować swoją część pomarańczy.
~~***~
Spojrzałam na cyfrowy zegar stojący na nocnej szafce w pokoju Edwarda. Dochodziła dwudziesta druga. Spojrzałam na śpiącego obok mnie chłopaka. Był taki słodki. Nie mogąc się opanować delikatnie pogłaskałam go po głowie, po czym z westchnieniem zaczęłam zsuwać sie z łóżka. Nie mogłam, przecież siedzieć tu cały czas. Gdy moje palce zetknęły z puchatym dywanem, nagle poczułam na swoim ramieniu dłoń Edwarda.
- Nie idź jeszcze. - Wyszeptał zmęczonym głosem. Uśmiechnęłam się do siebie, odwórciłam się do niego, uniosłam fragment czarnej aksamitnej kołdry i ułożyłam się obok niego. A on ?? On jak mała, przestraszona małpka przytulił się do mojej piersi. Razem przytuleni odwiedziliśmy Krainę Snów...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|