Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
IsabellaCullen
Administrator
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 1171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ciałem w Puławach/ duszą i myślami w Forks Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:48, 20 Sty 2011 Temat postu: Wariatka Rozdział 2 (2,04) |
|
Otóż chcąc odpocząc trochę od Zmierzchu i tej tematyki napisałam nowe opowiadanie. Chcę wam powiedziec, że utożsamiam się z bohaterką do tego stopnie,że niektóre z jej przygód i postaci będą inspirowane wydarzeniami z mojego życia. Niestety nie mam ojczyma milionera tak jak ona, ale pozatym jesteśmy bardzo podobne. Nieszczęśliwa rodzina, kłótni, nieszczęśliwa miłośc itp.
Tak wię przedstawiam nowe opowiadanie nawiązujące trochę do mojego życia.
Oto przed wami:
WaRiAtKa
o ff: Olivia nigdy nie miała łatwego życia. Rozwód rodziców...Śmierc taty...Ślub mamy z bogatym, polskim milionerem i w końcu przeprowadzka wgląb Europy. Sama myśł o życiu z dala
od Ameryki i przyjaciół doprowadza ją do szału. Ale może źle robi tak oceniając negatywnie tę podróż. Może zmieni zdanie, gdy zadomowi się w jednym z pomorskich miast? Możę ktoś jej w tym pomoże? Może w końcu Olivia odnajdzie szczęście i miłośc ?
Rozdział 1 - za 30 min.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez IsabellaCullen dnia Sob 13:06, 02 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Honey
Moderator
Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Książkę piszesz? Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:51, 20 Sty 2011 Temat postu: |
|
Hym...zapowiada się ciekawie..A Olivia umie mówić po Polsku..bo jak ona z Ameryki..Ale ważne że ty mówisz po polsku to nam wytłumaczysz"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
IsabellaCullen
Administrator
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 1171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ciałem w Puławach/ duszą i myślami w Forks Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:09, 20 Sty 2011 Temat postu: |
|
Zapraszam do zagłębienia się w życie tytułowej Wariatki xD
/1/
Chyba robicie sobie ze mnie jaja ?!
Dlaczego? Co ja takiego zrobiłam w przeszłości, że mnie tak karzesz, Boże? Nie dość, że moja matka wyszła za tego bufona to jeszcze na miłość boską się do niego przeprowadzamy !
- Zachowuj się ! – upominała mnie matka, gdy w pobliżu znajdował się mój nowy ukochany tatulek. Nie moja wina, że działa mi na nerwy. Siedziałam z założonymi rękami na piersi w samolocie pierwszej klasy z słuchawkami od mp3 na uszach obrażona na cały świat. *Muzyka raniła moje uszy, ale to nic. Jeszcze bardziej pogłośniłam piosenkę. Wolałam ogłuchnąć, niż słuchać jak moja matka rozmawia ze swoim … ukochanym. Rzygać mi się chce. Wsłuchana w muzykę nie wiedziałam nawet kiedy zasnęłam. Obudziła mnie moja mama.
- Kochanie, obudź się. Już prawie jesteśmy. Wyjrzałam przez okno. Rzeczywiście, niebieski odcień tafli Oceanu Atlantyckiego zastępowały teraz zielone pasma zieleni.
- Przynieść Ci coś? – zapytała ściągając mi słuchawki. Nienawidziłam jej za to. Przecież wiedziała, że uwielbiam słuchać na moim odtwarzaczu.
- Chyba nie podają tutaj biletów powrotnych do Ameryki, a tym bardziej nie mają tutaj w butelkach odrobiny świętego spokoju, nieprawdaż ?
Odeszła, zostawiając mnie samą. Sama do tego doprowadziła. Kiedyś byłyśmy bardzo blisko, ale wszystko zmieniło się, gdy pewien pan wszedł do naszego życia swoimi firmowymi buciskami.
Nałożyłam powrotem słuchawki na uszy puszczając sobie kolejną piosenkę. Leciała właśnie ** ,,Can’t Sleep” Above and Beyond. Idealna na chwilę obecną.
~***~
- Olivia pośpiesz się! Limuzyna czeka! – wolała mnie moja matka.A idź się udław!
- No przecież idę! Nie widzisz! Może kup sobie okulary! – Krzyknęłam niosąc swoje torby. Rozejrzałam się po lotnisku. Z tego co słyszałam od pilota jesteśmy w Gdańsku, a mamy dotrzeć do Sopotu i to limuzyną. Normalnie super ! Gdy w końcu dotarłam do auta, jakiś wyrośnięty alfons, który chyba albo był na sterydach, albo nieźle przypakował na siłce zabrał moje torby i włożył do czarnego Seata stojącego za limuzyną. W ciszy zajęłam miejsce obok mojej matki.
- Nie martw się. Polubisz to miejsce. – Oznajmiła gładząc mnie po policzku.
- Ta jasne. – Burknęłam.
- Zachowuj się .
- Jezu, przestań to powtarzać! – Oznajmiłam nakładając słuchawki na uszy i kompletnie ignorując moją matkę, wsłuchałam się w rytmy ***,,Just to be good to me” .
Po piętnastu minutach wjeżdżaliśmy już przez bramę główną domostwa. To co zobaczyłam wbiło mnie w siedzenie auta. Mama zauważyła moją reakcję. Uśmiechając się szeroko zapytała:
- I jak Ci się podoba ten dom****?
- Nawet może być, chociaż widziałam lepsze.- Skłamałam. Bardzo mi się podobał, ale nie chciałam się do tego przyznać. Przed głównymi schodami na powitanie nas czekało z piętnaście osób, a na ich czele stał oczywiście nie kto inny jak Fabian- mój ojczym.
- Witajcie w waszym nowym domu! – zawołał oczywiście po polsku. Przez dwa lata nauki prowadzonej w domu przez prywatnego nauczyciela musiałam uczyć się tego durnego języka. Kiedyś nie wiedziałam, że będę musiała się nim posługiwać. Oczywiście od teraz będę musiała mówić po polsku. Nie wolno mi nic mówić po angielsku w ich obecności. Super, prawda? Moja matka jest szurnięta na punkcie tego faceta! Fabian pomógł wysiąść mojej mama z samochodu, po czym szczerząc się jak idiota podał i mnie ręki. Chciałam na nią napluć, ale powstrzymałam się. Nie chwyciłam jego dłoni. Opierając się o drzwi sama wysiadłam z auta. Dopiero teraz skojarzyłam , kim jest ta świta stojąca na schodach. To była służba. Poznałam po zachowaniu i strojach.
- I jak Olivio Ci się tu podoba? Z tyłu domu jest basen. Specjalnie dla ciebie. Wiem jak lubisz pływać. – Oznajmił wskazując na domostwo.
- Może być. Ale wiesz… Nie podlizuj się mi tak. I tak nie wkupisz się w moje łaski.-Oznajmiłam. Matka spojrzała na mnie gniewnie.
- Olivio Lilian Lee!
-No co ?! Mówię szczera prawdę. – Oznajmiłam jak najbardziej serio.
- Jak śmiesz się tak odzywać! – wrzeszczała na mnie. Tego było już za wiele. Nie mogłam zapanować nad swoim instynktem obronnym.
- Nie moja wina, że lecisz na jego kasę. – Powiedziałam i zaraz pożałowałam tego. Zakryłam dłonią usta. Matka zaczerwieniła się na twarzy, po czym z całej siły wymierzyła mi policzek. Twarz zaczęła mi pulsować.
- Nienawidzę Cie! Nienawidzę Was wszystkich! – wrzasnęłam i wybiegłam na ulicę. Nie wiedziałam, gdzie pobiec. Jeszcze nigdy moja matka mnie nie uderzyła. Skręciłam w prawo. Nieopodal mnie znajdywał się park. Było ciepło, dopiero połowa lipca. Słońce delikatnie chylił się ku zachodowi. Znalazłam wolną ławkę stojącą obok wielkiego drzewa akacjowego i usiadłam. Schowałam twarz w dłonie i zaczęłam szlochać. Chciałam zapaść się pod ziemię. Dlaczego nie mogę być szczęśliwa? Nawet nie wiedziałam kiedy zrobiło się ciemno. Sprawdziłam kieszenie jeansów. Niestety były puste. Komórka musiała zostać w samochodzie. Zaczęłam jeszcze głośniej płakać. Nagle coś poruszyło się w krzakach. Wrzasnęłam ze strachu.
- Panienko Olivio? – zawołał ktoś spod głównej bramy.
- Ktoś ty? – zawołałam. Byłam roztrzęsiona.
- Jestem Łukasz – pomocnik kucharza. Pracuję dla pana Fabiana. Kazał mi poszukać panienki. – Powiedział zbliżając się do mnie. Podał mi chusteczkę. Wytarłam nią twarz, po czym wysmarkałam nos. Spojrzałam na niego. Był w moim wieku. Może i był przystojny, ale był obsypany od stóp do głów mąką.
- A no tak… Więc czy możesz mnie odprowadzi do domu? Oczywiście mogłabym sama tam trafić, ale mi się nie chce samej. – Skłamałam, bo w rzeczywistości nie pamiętałam drogi. Chłopak bez słowa ruszył przed siebie. Szliśmy w milczeniu ramię w ramię, aż do wejścia domu. Ja weszłam głównym wejściem, natomiast on udał się w stronę kuchni.
- Nadwrażliwa.- Powiedział, za co ja zganiłam go wzrokiem. Miałam udać się do sypialni, ale nie wiedziałam gdzie się mieści. Miałam uda się do pokoju służącej, gdy usłyszałam rozmowę mojej mamy i Fabiana. Dochodziła z salonu. Cichutko na paluszkach zbliżyłam się do drzwi i nastawiłam uszy.
- O nic się nie martw, Lisa. Już wszystko załatwione. – Powiedział Fabian przytulając się do płaczącej mamy. Może byłam dla niej za ostra.
- Nawet nie wiesz jak mi jest ciężko. Nie mam już siły. Tylko pomyśl jak ona teraz na to zareaguje. Ona nas wykończy. – mówiła słabym głosem. Ale na co miałam zareagować???
- Miejscowe liceum pomoże się jej zaklimatyzować. Zobaczysz zmieni się na lepsze. – Powiedział gładząc ją po plecach. Zaraz, zaraz. Co…Gdzie mam się zaklimatyzować. Oj zobaczą jak ja się zmienię na lepsze… Cholera!!! Nie dość, że straciłam wszystko przyjaciół i chłopaka, to jeszcze posyłają mnie do tej dziury. Liceum!!!
- Wy chyba sobie ze mnie jaja robicie! – krzyknęłam wchodząc bezpardonowo do pokoju.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
onalubona
Administrator
Dołączył: 04 Maj 2010
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 13:59, 23 Sty 2011 Temat postu: |
|
Charakterek jakby nie patrzeć do mnie podobny xD
A opowiadanie calkiem calkiem:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Renesmee
Moderator
Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 1309
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:43, 23 Sty 2011 Temat postu: |
|
No, no. Ma ona charakterek. Ale nie dziwię się jej. Sama podobnie bym się zachowała, gdybym była na jej miejscu. Wszystko nowe, musisz się do tego przyzwyczaić, a rodzice ci w tym nie pomagają, tylko jeszcze podstawiają ci nogi, byś upadła.
Spodobało mi się te opowiadanie. Czekam na kolejny rozdział
Pozdrawiam, Renesmee
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
IsabellaCullen
Administrator
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 1171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ciałem w Puławach/ duszą i myślami w Forks Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:06, 02 Kwi 2011 Temat postu: |
|
Kolejny rozdział.
Rozdział 2
Yyy ...dzięki.
- Olivio, robimy to dla twojego dobra! – Starał się mnie przekonać Fabian. Od jakiś piętnastu minut siedziałąm w pikowanym czarnym fotelu, spoglądając na nich spod łba.
- Nikt Cię nie pytał o zdanie - wycedziłam przez zęby. Ten facet naprawdę zaczynał działać mi na nerwy.
- Jest mi smutno, że masz do mnie jakieś uprzedzenia i nie możesz się tu zadomowić. Ale zrozum... Mama i ja chcemy, abyśmy razem z tobą stworzyli tu szczęśliwą rodzinę.
- Ale w czym pomóc? Ty chyba upadłeś na głowę! - Krzyknęłam uderzając pięścią w stół. Po raz pierwszy, od momentu w którym weszłam do pokoju, spojrzałam na mnie moja matka. Pff... Spojrzała to mało powiedziane. Cofnęłam rękę i spuściłam głowę. Mama otarła załzawione oczy, po czym głośno odchrząkając powiedziała głosem nie znoszącym sprzeciwu.
- Pierwszego września pójdziesz do trzeciej klasy tutejszego liceum. Masz już osiemnaście lat, co nie znaczy, że będziesz robiła co chciała. Dopóki jesteś pod moją opieką masz się mnie słuchać, zrozumiano? Jak skończysz liceum będziesz mogła robić, co Ci się żywnie podoba, ale z dala od nas. Nie będę za ciebie wtedy odpowiadać. A teraz udaj się do wojej sypialni. Zaprowadzi cię tam Maria. – Oznajmiła wołając pokojówkę. Bez słowa podniosłam się z fotela i ruszyłam za pokojówką.
- A ... I jeszcze jedno. Olivio, masz szlaban na jakiekolwiek wyjścia do końca wakacji. – Zawołała matka.
~***~
Spoglądając na niebo przez ogromne okno w mojej sypialni próbowałam się uspokoić.
Spokojnie Liv ... Jeszcze masz szanse jakoś się stąd wyrwać. Przecież jest jeszcze siostra mojego ojca. Ciocia Ofelia. Wystarczy, że do niej napiszesz... Do moich uczy docierał szum trzaskających o plażę fal. Ciekawe jak ten cały Bałtyk wygląda z bliska ? W pewnej chwili ktoś delikatnie zapukał.
- Proszę – zaprosiłam gościa, zamykając okno. Do pokoju nieśmiałym krokiem weszła Maria.
- Panienko, pan Łęcki kazał się zapytać, czy zje pani kolację razem z rodziną na dole, czy woli pani zjeść u siebie w pokoju? – Spytała.
O... Jaki on miły. Przyjrzałam się dziewczynie. Mimo, że wyglądała głupio w tym stroju pokojówki, była bardzo ładna. Speszoba moim spojrzeniem zarumieniła się.
- Możesz powiedzieć panu Łęckiemu, żeby udławił się kolację. Nie zaszczycę ich swoją obecnością, więc zjem u siebie. – Powiedziałam rzucając się na wielkie zieloe puchowe łóżko. Dziewczyna opuściła mój pokój bez słowa. Nie mając co robić, usiadłam na łóżku i zaplotłam warkocz ze swoich rudych włosów, po czym zabrałam się do rozpakowywania walizek. Ze smutkiem spoglądałam na pamiątkowe fotografie z pobytu w Californi. Razem z przyjaciółmi i moją mamą byliśmy nam na ślubie matki mojej przyjaciółki. Całą paczką pojechaliśmy do tego gorącego kraju i korzystając z okazji zaliczyliśmy wtedy wielki lunapark. Mama została na weselu , a my udaliśmy sie do parku rozrywki. Zdjęcie zrobił nam pan sprzedawający watę cukrową. To właśnie wtedy chwilę później zwymiotowałam przed jazdą kolejką górską, na którą pewnie już nigdy nie wsiądę. No i właśnie wtedy poznałam Sebastiana. Uśmiechnęłam się do wspomnień. Pamiętam ten dzień, aż za dobrze...
RETROSPEKCJA:
- Myślicie, że to dobry pomysł? – spytałam głośno przełykając ślinę.
- Liv spokojnie. To tylko kolejka górska. Niepotrzebnie wczoraj oglądałaś „ Oszukać przeznaczenie”. – Uspokajała mnie Matylda – jedna z moich najlepszych przyjaciół. Zlękniona spojrzałam na wsiadających do wagoników ludzi. Jak oni sę nie boją?
- Ej ... Olivie. Zrobiłaś się strasznie zielona. – Zmartwiła się Sarah, druga przyjaciółka.
- Chyba zrezygnuje z jazdy. – Stwierdziłam po raz kolejny spoglądając ze strachem na górską kolejkę.
- Może zostaniemy z tobą? – zapytała Matylda, gładząc mnie po ramieniu. Kochałam je za to. Wolały zrezygnować z przyjemności, aby wesprzeć mnie. Musiałam coś z tym zrobić.
- Nie. Nie odmawiajcie sobie takiej frajdy. Nic mi nie będzie. – Przekonywałam he. Przyjaciółki spojrzały po sobie.
- Na pewno? – spytała Matylda. Przytaknęłam.
- No to dobra. W razie czego masz obok siebie kosz,a tak jest łazienka. – Powiedziała wskazując palcem, po czym biorąc Sarah pod rękę ruszyła w stronę wejścia. Znalazłam jedyną wolną ławkę i próbując uspokoić się wciągnęłam głęboko powietrze. Zapach przypalonego popcorny, spażonej kiełbasy przyprawił mnie o mdłości. Przytykając rękę do ust ruszyłam w stronę łazienek. Omijając kolejnych ludzi, panicznie rozglądałam się za wejściem do WC. W końcu dostrzegłam odpowiedni budynek. Podświetlony na niebiesko szyld, zapraszał do zaspokojenia swoich potrzeb. Bezmyślnie pobiegłam w tamtą stronę potrącając przechodni. Nagle tuż przed wejście do ubikacji wpadłam na jakiegoś chłopaka.
- Przepraszam bardzo. Nie chciałam – mówiłam niewyraźnie. Zaczęło kręcić mi się w głowie. Zawartoś żołądka podeszła mi do gardła.
- Spokojnie. Nic się nie stało. Jestem Sebastian. – Oznajmił chłopak pocierając ramię. Dopiero wtedy dostrzegł, że ze mną jest coś nie tak.
- Ej, nie chce się wtrącać ... Ale czy dobrze się czujesz? – Spytał podchodząc bliżej.
- Chyba nie ... – Powiedziałam, po czym cała zawartość mojego żołądka wydobyła się na zewnątrz i wylądowała tuż przed stopami nieznajomego.
KONIEC RETROSPEKCJI:
Do moich uszu dobiegło ponowne ciche pukanie.
- Wejdź Mario! – zawołałam. Dziewczyna po cichutku wniosła tacę z jedzeniem.
- Coś jeszcze przynieść panience? – spytała stawiając posiłek na mahoniowym biurku.
- Czy możesz ze mną chwilę posiedzieć ?
Służąca bez słowa usiadław fotelu pod oknem. Odłożyłam fotografie na bok,a fotkę z przyjaciółkami i Sebastianem oprawiłam w ramkę i postawiłam na stoliku nocnymm po czym zabrałam się do jedzenia.
- Ile masz lat ? – spytałam.
- Osiemnaście, panienko.
- To tyle co ja. I proszę nie mów do mnie panienko. Mów mi po prostu Liv.
- Dobrze.
- Jesteś chyba za młoda na pracę tutaj. Nie uczysz się?
- Pracuje u pana Fabiana, bo chcę zebrać na studia. A naukę skończyłam dwa lata temu. Małam indywidualne nauczanie.
- Ale jak to?
- Moi rodzice zgineli 3 lata tamu, a ja nie byłam zdolna wrócić do szkoły.
Zapanowała cisza. Kończąc posiłek wróciłam do rozpakowywania walizek.
- Może mi pomożesz? – zapytałam dziewczynę, szeroko się uśmiechając. Przynajmniej jedna osoba jest tutaj normalna.
- Z wielką przyjemnością.
~***~
Następnego dnie rano obudził mnie szum wydawany przez odkurzacz. Niechętnie otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Dopiero po pewnym czasie spostrzegłam na biurku ogromną paczkę. Na początku nie miałam ochoty jej otwierać, ale ciekawość wzięła górę. Powoli podeszłam do biurka, po czym ostrożnie rozpakowałam podarunek. Na samym dnie pudełka leżał nowiśki, lśniący krwistą czerwienią laptop. Przyłożyłam rękę do gardła. Jeszcze nigdy nie dostałam takiego prezentu. Ciekawe od kogo to? Tuż obok instrukcji leżała malutka karteczka. Rozłożyłam liścik i i zrzedła mi mina. Czar niespodzianki prysł jak bańka mydlana.
Fabian !!!
A przecież mówiłam mu, że nic od niego nie chcę! Chociaż... z drugiej strony przydałby mi się taki sprzęt... Wyjęłam laptopa z pudełka i postawiłam go na biurku. Idealnie tu pasował. Nawet bardziej niż ja. Zerknęłam na stojący obok zegarek. Dochodziała ósma. Zastanawiałam się czy nie wrócić jeszcze do łóżka, ale w końcu z westchnieniem otworzyłam szufladę wielkiej dębowej komody i zaczęłam poszukiwać czegos wygodnego i modnego do ubrania.
~***~
Po jakimś czasie po cichu ześliznęłam się na dół. Chciałam znaleźć Marię. Naprawdę polubiłam tę dziewczynę. Po odkurzaniu słuch zaginął. Nikogo nie było w domu. Wokół panowała cisza. Nagle poczułam najpiękniejszy zapach, jaki w życiu poczyłam. Aż ślina sama napłynęła do ust. Prowadzona przez ten cudowny aromat dotarłam do kuchni. Ale zaraz pożałowałam tego. W drzwich kuchennych wpadłam prosto na Fabiana.
- Dokąd się tak śpieszysz? - zapytał uśmiechając się szeroko. Mnie nie było do śmiechu. Masując ramię, którym w niego przyłożyłam zapytałam:
- Szukam Marii? Nie wiesz gdzie jest ?
- Poszła z mamą na zakupy. Ale przecież ja mogę Ci pomóc. – Zaoferował się.
- Nie dzięki. Potrzebuje mamy, zrozumiano! – powiedziałam oschle. Fabian westchnął, zakasłam głośno, po czym drapiąc się pod głowie zmęczonym i smutnym głosem powiedział:
- Nie mogę zrozumieć , dlaczego nie możesz mnie polubić ... Miałem nadzieje, że sprowadzając was tutaj, nasze stosunki zmienią się na lepsze. Wiem, że postąpiłem samolubnie. Przeze mnie straciłaś kontakt z przyjaciółmi i za to Cię przepraszam. Ale mimo to, wiedz, że w każdej chwili możesz na mnie liczyć.
Zaskoczył mnie.
- Yyy... dzięki ... Ale nie licz na to w najbliższym czasie. – Oznajmiłąm mijając go i wychodząc kuchennymi drzwimi do ogrodu. Zanim wyszłam na zewnątrz dostrzegłam jak Fabian rozglądając się dokoła wyjmuje paczkę papierosów i po chwili zapala jednego. Udając, że nic nie widzę zeszłam po schodach. Rozejrzałam się wokoło, po czym odnajdując stojącą nieopodal w cieniu akacji ławeczkę położyłam się wdychając zapach róż.
- Czy musi panienka go tak traktować? – zapytał nagle Łukasz wynoszący dwa ogromne wory ze śmieciami.
-Do mnie to mówisz ?
- Tak do panienki. Nie wiem dlaczego pan Fabian zawraca sobie głoe ubiegają o względy panienki. Nie zasługuje pani na to. – Powiedział lustrując mnie wzrokiem. Poderwałam się z ławki i szybkim krokiem stanęłam przed nim.
- Słuchaj. Uważaj, co do mnie mówisz, bo wiedz, że możesz od jutra szukać nowej pracy! – zagroziłam mu, chwytając za kołnierz jego koszuli.
- Polecam pani ,, Lalkę” Bolesława Prusa. Jest tak kobieta – Izabela ma na imię. Proszę przeczytać książkę. Może pani dostrzeże podobieństwo pomiedzy bohaterką książki, a panią . Gdyby panienka wiedziała, co pan Fabian przeżył...
- O czym ty mówisz? – zapytałam, ale nie uzyskałam odpowiedzi. Łukasz odciągnął moje dłonie od kołnierzyka i szybkim krokiem ruszył wyrzucić worki ze śmieciami zostawiając mnie nie udzieliwszy odpowiedzi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez IsabellaCullen dnia Wto 13:36, 19 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Honey
Moderator
Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Książkę piszesz? Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:36, 13 Kwi 2011 Temat postu: |
|
Olivia wydaje się być teraz w okresie buntu. Ale jej się nie dziwię, bo ją do nas wywieźli. A u nas gorzej niż w USA, gorzej... Ale jest jeszcze jej ciotka, nie?
Ale zrobiłaś błąd ;\
Cytat: | Chciałam znaleść Marię |
Pisze się ,znaleźć'. Dziwnie brzmiało by znalasłam, prawda?
Cytat: | Przezemnie straciłam kontak z przyjaciółmi i za to Cię przepraszam. |
Przez siebie, on straciła kontakt z przyjaciółmi i ją za to przeprasza? i nie pisze się tego podkreślonego razem, chyba się pisze ,przeze mnie'
Ale każdy popełnia błędy :p
Honey
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Honey dnia Śro 15:43, 13 Kwi 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|