Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mal Vampiro
Forumowa Miss Piękności
Dołączył: 02 Lip 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mystic Falls Płeć:
|
Wysłany: Pon 17:33, 14 Mar 2011 Temat postu: When love, and death embrance (27.04.11) Rozdział II cz I |
|
Zapraszam na moje nowe opowiadanie.
Nie będę mówić o czym jest, jak chcecie się dowiedzieć to przeczytajcie.
Dla Honey i IsabelliCullen.
( beta: IsabellaCullen)
Piosenka, która była moim natchnieniem.
http://www.youtube.com/watch?v=KT7otUeQ7ms
Rozdział I cz I
Mystic Falls 1864
W pokoju zawitał brzask, młoda Frances smacznie spała i śniła o swojej miłości - Damonie Salvatore. Za parę dni miała
zostać jego żoną, lecz coś ją zmartwiło. Obudziła się, wstała, zmówiła pacierz i udała się do sąsiedniego pokoju, pensjonatu rodziny Salvatore. Szła na paluszkach. Bała się, że może obudzić cały dom. Przymknęła oczy, gdyż w około niej panowała ciemność, a w korytarzu dogasały ledwo widoczne pochodnie. Dookoła panowała martwa cisza, że nawet słyszalny był trzepot skrzydeł sów, tuż na oknem.
Jednak coś ją zaniepokoiło, było to światło wydobywające się z pokoju Damona, jej miłości. Postanowiła wejść do środka.
Bezszelestnie podeszła do drzwi i szarpnęła leciutko klamkę.
Zamarła. Chciała zapaść się pod ziemię. Zobaczyła swojego ukochanego kochającego się z Katherine. Jej oczy zaszły się łzami, ale nie miała siły płakać. Widziała tylko pełen pogardy uśmiech wampirzycy i kawałek bosko umięśnionych pleców Damona.
Tego już było za wiele dla biednej dziewczyny. Wróciła do swojego pokoju, odziała się w szlafrok i starając się pozostać niezauważoną, wybiegła na dziedziniec.
Nagle coś ją złapało.
- Witaj - usłyszała nieznajomy głos . Przestraszona zaczęła się miotać. W pewnym momencie tajemniczy gość zakrył jej usta dłonią, po czym odsłonił z szyi garść kruczoczarnych włosów dziewczyny.
Biedaczce zostało tylko liczenie łez. Nie wiedziała nawet z jakiego powodu. Czy z tego, że ma złamane serce, czy ze strachu.
Po chwili przeszedł ją dość dziwny, ale i równie intensywny ból. Czuła tylko zapach krwi i uczucie, coś zgryzło się w jej szyje. W końcu straciła przytomność.
Tajemnicza istota porwała ją z nadzieją, że gdy się obudzi poda jej trochę swojej krwi, zmieniając ją w wampira. Nie pomylił się, po dwóch godzinach, ale gdy jeszcze spała w tym śmiercionośnym śnie, zaciągnął ją do ogrodu.
Obudziła się po piętnastu minutach, nieznajomy podał jej swoją krew, a potem skręcił kark. Dziewczyna nieświadoma, co się z nią dzieje, wróciła z krainy morfeusza, ale już nie jako człowiek, lecz wampir.
Obudziwszy się przestraszona wróciła do swojego pokoju z nadzieją że to był tylko koszmarny sen i z powrotem położyła się spać.
Ze snu wyrwał dziewczynę dość dziwny ból zębów, spojrzała w lustro,ale wszystko wydawało się być w porządku. Potem doszedł jeszcze ból głowy i przerażający głód.
- Witaj najdroższa .- Usłyszała. Odwróciła się, był to Damon. Uśmiechnęła się radośnie. Chłopak stał ubrany w koszulę, marynarkę i spodnie, oraz dość modne jak na tamtą epokę buty.
- Witaj – odpowiedziała
- Jeszcze jestem nie ubrana, jak zauważyłeś.
- Widzę - odparł tajemniczo. Zmierzył ją wzrokiem, od stóp, aż do głowy. Podszedł do niej nieco bliżej i namiętnie pocałował.
Frances położyła głowę na jego ramieniu, a on głaskał jej włosy.
Spojrzała ukradkiem na jego szyję i zamarła. Nie chciała uwierzyć w to co zobaczyła. Nie mogąc się powstrzymać dotknęła jego rany, na co o natomiast syknął i dość dziwnie zacisnął wargi.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Zakochani oderwali się od siebie. Chłopak poszedł otworzyć, a dziewczyna udała się do garderoby. Czekała tam jej służąca, zawiązała jej gorset, po czym pomogła włożyć jej ulubioną fioletową suknie.
Gdy już była gotowa nałożyła jeszcze trochę białego pudru na policzki, który zawsze zakrywał jej rumieńce i spojrzała w lustro.
Zaskoczyło ją to co zobaczyła, w zwierciadle ukazała się blada postać o krwisto czerwonych ustach. Uśmiechnęła się.
- Jakaś panienka dzisiaj blada- powiedziała Anna, służąca dziewczyny.
- Może i tak – odpowiedziała.
Wyjęła ze złotej wysadzanej drogocennymi kamieniami szkatułki piękny, czarny naszyjnik w kształcie serca i sygnet, który należał do jej babki, lecz na serdecznym palcu lewej dłoni zauważyła jeszcze jeden pierścień, tej błyskotki jeszcze nie widziała, ale była na tyle ładna żeby się jej spodobać. Była już zupełnie gotowa, chciała wychodzić, gdy usłyszała jak Damon z kimś rozmawia. Postanowiła podsłuchać rozmowę. A nuż się czegoś dowie?
- Kiedy się jej pozbędziesz?- Spytał kobiecy głos.
- Nie wiem, Katherine. Kocham Frances tak samo jak ciebie - odpowiedział męski głos. Dziewczyna domyśliła się do kogo należał . Damon. Kochał ją ,a teraz chciał się jej pozbyć?
Tego było za wiele, pragnienie i ból przeważyło.
Dziewczyna podeszła do służącej, po czym ugryzła ją w szyję, przysłaniając usta dłonią.
Chłopak usłyszał ciche pojękiwanie i razem z Katherine, wtargnął do garderoby.
- Co ty zrobiłaś?- krzyknął załamany. Wampirzyca nie odpowiedziała.
- Wiem kim jesteś Katherine - szepnęła z pogardą.
- No przecież, że wiesz.- Odpowiedziała bezczelnie.
- Widziałam was, dzisiaj w nocy- powiedziała obojętnie Frances.
- To nie tak, kochanie - krzyknął nagle Damon.
- Tylko jak?- Spytała zgryźliwym tonem. Ta kropla przelała czarę.
Dziewczyna wybiegła z pokoju i uciekła do sadu, ale gdzie nie spojrzała, tam tylko widziała Damona. Wyobraźnia płatała jej figle.
- Co ja zrobiłem!?- krzyknął chłopak , łapiąc się za swoją kruczoczarną czuprynę.
- Nie martw się - powiedziała Kat, siadając obok Damona.
- Masz jeszcze mnie- kontynuowała.
- I co z tego?! Ty jesteś tylko dobrą kochanką. A tak naprawdę to ją tylko kocham.- warknął. Wampirzyca była w szoku, nie spodziewała się takiej odpowiedzi i to jeszcze od Damona, ale mimo wszystko starała się nie dać niczego po sobie poznać, jednak coś w niej pękło.
- Co?!- zapytała zszokowana.
- To co słyszałaś .- Odpowiedział.
- Ona wczoraj musiała wszystko widzieć, potem pewnie uciekła do ogrodu, a tam złapał ją wampir.- powiedział z żalem.
- Tak mój drogi to prawda. Zakradła się do twojego pokoju, widziała nas wczoraj razem. Wszystko co mówisz jest prawdziwe, bo sama ją wczoraj widziałam.- mówiła, a wraz z jej słowami na twarzy Damona pogłębiał się szok.
- Dokonała ostatecznej przemiany zabijając Annę- dokończyła.
- Jak mogłaś?- powiedział zdumiony. Wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami i zostawiając Katherine w pokoju swojej prawdziwej ukochanej.
******
- Witaj bracie. - Usłyszał za sobą głos swojego młodszego brata, Stefano.
- Nie mam czasu. - Odpowiedział. Młodzieniec spojrzał na swojego brata trochę pogardliwie, a potem odwrócił się na pięcie i poszedł dalej.
*******
A Frances uciekała w coraz dalej od pensjonatu rodziny Salvatore.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mal Vampiro dnia Śro 21:04, 27 Kwi 2011, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
IsabellaCullen
Administrator
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 1171
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ciałem w Puławach/ duszą i myślami w Forks Płeć:
|
Wysłany: Wto 17:09, 15 Mar 2011 Temat postu: |
|
Więc, przeczytałam już drugi raz tę część rozdziału i za każdym razemżżera mnie ciekwaość co będziedalej. Dobrze, żę napisałaś coś innego od zmierzchu. Dobrze jest oderwać się od codzienności
A co do treści wpółczuje Frances. Damon jest głupcem. Wiem, żę to wina Katherine, ale i tak jest draniem. Jestem ciekawa jaką rolę w tym wszystkim będzie miał Stefano.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam i kłaniam się, życząc weny.
IC
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Honey
Moderator
Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Książkę piszesz? Płeć:
|
Wysłany: Wto 17:51, 15 Mar 2011 Temat postu: |
|
Ymm..Dziękuje za dedykację.
Zawsze zastanawiałam się czy można pisać ff o PW, bo nikt takich nie pisze, a ja bardzo je lubię.
Frances to intrygująca postać, zastanawia mnie czemu Damon zachowuje się tak..Nie Damonowo?
Czekam na część 2
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mal Vampiro
Forumowa Miss Piękności
Dołączył: 02 Lip 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mystic Falls Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:10, 15 Mar 2011 Temat postu: |
|
Podpowiem tylko tyle, że Stefano będzie jedynym, męskim przyjacielem Francess. Przyjedzie do niego w odwiedziny, a wtedy wiecie co się stanie??
A co do zapisu, tego opowiadania, to powstaje w zeszycie i jak mam czas to przepisuje na Worda. Napisałam już 12 rozdziałów.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mal Vampiro dnia Pią 15:36, 29 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Honey
Moderator
Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Książkę piszesz? Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:19, 17 Mar 2011 Temat postu: |
|
Dodaj kolejny..! Niech zgadnę..Stefano i Frances się pocałują, prawda? Coś zaiskrzy..
Nie mogę się doczekać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mal Vampiro
Forumowa Miss Piękności
Dołączył: 02 Lip 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mystic Falls Płeć:
|
Wysłany: Sob 13:12, 19 Mar 2011 Temat postu: |
|
Inspiracje muzyczne:
http://www.youtube.com/watch?v=tKJkgawDfEk
http://www.youtube.com/watch?v=ei8hPkyJ0bU
Rozdział I cz II
164 lata później Los Angeles
Sama nie wiem czy się łudzę, czy wciąż kocham Damona.
Ciekawe czy jeszcze żyje? Czy Katharine zmieniła go w wampira?
Zapewne on o mnie już nie pamięta, ale ja gdy tylko o nim pomyślę dostaje dość dziwnych dreszczy.
Pamiętam każdy, nawet najmniejszy szczegół tej nocy i tego feralnego dnia, kiedy dotarło do mnie, że ma inną. Teraz wiem, że to tylko puste wspomnienia.
Siedziałam przy stole, tępo się wpatrując w jego blat. Byłam masochistką, że myślałam o nim, o tym co robi, o tym czy mnie kocha itd.
Przeniosłam swoje pełne tępotą spojrzenie na okno. Zapadał zmierzch. Magiczna pora podczas której nie bałam się polować.
Wiedziałam, że mam pierścień, który ochrania mnie przed działaniem słońca, dostałam go od wampira, który mnie przemienił. Nigdy nie zastanawiałam się kim jest, i gdzie mieszka, oraz dlaczego to zrobił, i dlaczego akurat mi?
Nagle w głowie zajaśniała myśl: klub, impreza, ludzie i.....krew. Uśmiechnęłam się do siebie, wstałam od stołu i podeszłam do lustra. Stałam wpatrując się w swoje wierne odbicie, następnie otworzyłam szafę i wyjęłam z niej czarną, cekinową sukienkę, czarne szpilki i małą torebeczkę tego samego koloru.
Przebrałam się, rozpuściłam swoje czarne włosy i lekko je potargałam. Potem poszłam do łazienki i pomalowałam swoje usta krwistoczerwoną szminką.
Gotowa do wyjścia zeszłam do garażu i wsiadłam do samochodu. Mój czerwony kabriolet z czarnymi skórzanymi siedzeniami, wydał z siebie przypominający warczenie tygrysa, warkot.
* * *
Intuicyjnie wybrałam jeden z najmodniejszych klubów w całym L.A, z nadzieją że będzie tam dużo ludzi, co dawało też duży dostęp do krwi.
Weszłam do środka, wnętrze wypełniał dym od papierosów i fioletowe smugi światła, bijącego od reflektorów.
Siadłam na krześle barowym i zamówiłam Whisky z lodem. Wypiłam zawartość szklanki jednym łykiem i w mojej głowie zrobiło się jaśniej. Obok mnie usiadł dość ładny, chłopak.
Wymienialiśmy spojrzenia, jakby flirtując bez słów.
- Chcesz drinka? Ja stawiam - przemówił nagle.
- Tak - odpowiedziałam.
W mojej głowie układał się dość czytelny plan. Drinki, +18, i krew, jego krew. Lepsza niż jakikolwiek alkohol.
Spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się tajemniczo.
Miałam nad nim znaczną przewagę, bo słyszałam jego dość zboczone myśli i fantazje. Taki miałam dar, oprócz tego potrafiłam jeszcze wywoływać deszcz. Działo się to, gdy tylko o nim pomyślałam. Pojawiał się i mogłam kontrolować jego długość i jakość.
Mój drugi dar, czyli czytanie w myślach tylko facetom, był dość bardziej skomplikowany, ale i tak go opanowałam w dobrym stopniu.
Wstałam kierując się do toalet, żeby sprawdzić czy wyglądam dobrze. Właśnie za pomocą czytania w myślach, usłyszałam jego myśli. Chciał od samego początku nasypać mi do picia środków nasennych.
Miałam plan jak go przechytrzyć. Należało mu to wprost zaproponować, a potem gdy zacznie się do mnie dobierać pokazać swoje prawdziwe oblicze. Czas mu dać nauczkę, a swoją drogą, ciekawe ile dziewczyn załatwił w taki sposób?
Wróciłam i usiadłam na swoim miejscu. On spojrzał na mnie, a ja uśmiechnęłam się. Nie wiedział co kombinuje i nie mógł się dowiedzieć.
-Dopijesz? - zapytał.
Co za idiota?- pomyślałam.
- Nie, a może od razu przejdziemy do rzeczy?- zapytałam. Wyraźnie go zatkało. Milczał, ale ja wiedziałam co chce już robić.
- W sumie, to dlaczego nie - odparł.
- To u mnie czy u ciebie? - zapytał.
- U mnie - odparłam uwodzicielsko. Potem mnie pocałował. Robił to całkiem nieźle, ale to nie było to samo co z Damonem.
Kiedy dojechaliśmy do mojego domu, pora była wcielić mój plan w życie.
Zaczęło się od pocałunków, jednocześnie obejmował mnie w talli. Jego dłoń zjeżdżała coraz niżej.
Namiętnie zerwałam z niego koszulę, on rozpiął moją sukienkę. Zaczęłam całować jego męską szyję, wdychałam zapach jego skóry.Nawt mi się podobało, ale nie czułam tego czegoś.
Gdy doszłam dos tętnicy, straciłam ochotę na dalsze igraszki. Jednym ruchem wbiłam swoje wampirze zęby w jego szyję, a on krzyknął z bólu.
- Cichutko - szepnęłam mu do ucha, odrywając się na chwilę od jego szyi. Zanim dokończyłam robotę, zakryłam mu usta z całej siły dłonią.
Pomimo tego że wił się jak wąż z bólu i bladł z minuty na minutę, nie przestawałam. Skończyłam dopiero wtedy, gdy stał się zimny.
W końcu wstałam, ubrałam się normalnie i zastanawiałam się co z nim zrobić. Spalić? Czy zakopać? Trudny wybór! Nawet nie poznałam jego imienia, a zresztą było to bez znaczenia.
Wzięłam jego martwe ciało na ręce i zaniosłam do ogródka, wzięłam łopatę i wykopałam dół miej więcej w długości jego zwłok. Wrzuciłam tam ciało i zakopałam. Dla zmyły przesadziłam kwiaty, które rosły w doniczkach na balkonie. Kiedy skończyłam z orientowałam się że jestem cała we krwi tego palanta.
Umyłam twarz, a ubrania spaliłam wraz z pościelą w metalowym kuble na śmieci, po czym zalałam dogasające wodą.
Jedyną myślą w mojej głowie była myśl o powtórnej przeprowadzce do Mystic Falls. Znowu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mal Vampiro dnia Sob 14:49, 19 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Honey
Moderator
Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Książkę piszesz? Płeć:
|
Wysłany: Sob 16:14, 19 Mar 2011 Temat postu: |
|
Ymm.. Frances jest dość ostrą wampirzycą, ale zapewne spotka Damona, i dawna miłość powróci.
Świetne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mal Vampiro
Forumowa Miss Piękności
Dołączył: 02 Lip 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mystic Falls Płeć:
|
Wysłany: Sob 16:36, 19 Mar 2011 Temat postu: |
|
Dokładnie
Nie oznacza to jednak braku nowych kłopotów, wampirów, ofiar , intryg, powrotów i niespodzianek.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mal Vampiro dnia Sob 23:36, 19 Mar 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mal Vampiro
Forumowa Miss Piękności
Dołączył: 02 Lip 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mystic Falls Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:02, 27 Kwi 2011 Temat postu: |
|
Rozdział II cz I
Muzyka:
http://www.youtube.com/watch?v=uY3pgGaEeNU
http://www.youtube.com/watch?v=vwK_cCmRksc
Mystic Falls …Tylko to chodziło po mojej głowie, opijało się po moim lekko nie trzeźwym umyśle niczym pszczoły po ulu.
Byłam pijana, to fakt. Pozwolenie sobie na tak zwaną chwileczkę zapomnienia, było czymś w rodzaju ukojenia. Chciałam to robić. Bawić się, jak każda normalna dziewczyna, zapomnieć o tym wszystkim co działo się ponad wiek temu.
Nie było to jednak takie łatwe, oj nie. Upływ czasu robił swoje, a ja nie byłam normalną dziewczyną, lecz wampirem.
Nasza rasa jest bardzo podobna do ludzi, lecz my odczuwaliśmy każdą, nawet najbardziej złą emocję bardziej.
Mniejsza o to jakie są wampiry.
Siedziałam na łóżku w swoim byle jak urządzonym pokoju, nic tam nie miało sensu, przynajmniej dla mnie. Nie obchodziło mnie to, nie zwracałam uwagi na tą całą estetykę wnętrza itp. Dla mnie liczyło się tylko to że miałam jakiś dach nad głową, już nie wspominając tego w jaki sposób go zdobyłam.
Tak jak wszystko co piękne nie trwa wiecznie, tak i ja byłam zmuszona do przeprowadzki. To nie było związane z tym że ludzie mogą zauważyć że się nie starzeje. W tej rundzie chodziło o to, że aura tego miejsca była zbytnio radosna, jak dla mnie.
Trudno było przecież udawać szczęśliwą, chodzić za dnia po hipermarketach, robić zakupy i nawet szukać przyjaciół, kiedy twoje serce cierpiało nieopisane katusze.
Pomimo tego że minęło tyle lat, po mimo tego że spotkałam po drodze tylu facetów, to on tylko przez cały czas liczył się dla mnie najbardziej, on czyli osoba która złamała mi wiele lat temu serce, mam to na myśli Damona Salvatore.
Dość już tego rozdrapywania prawie zakrzepniętych ran. Miałam się czym jeszcze cieszyć, przynajmniej miałam taką nadzieję.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, posłuszne poszłam otworzyć, bo nie widziałam senesu, żeby udawać że nie ma mnie w domu.
Na progu mojego domu stały dwie moje najlepsze przyjaciółki, a mianowicie Mary i Sue. To one pomogły odnaleźć mi się w tym dość zakręconym, ale i tak samo mrocznym, wampirzym życiu.
Wpuściłam je do środka.
- Dlaczego jesteś taka przygnębiona?- zapytała ta druga . Mogłam spodziewać się takiego pytania, gdyż mojej przyjaciółce brakowało takiego czegoś jak wyczucie sytuacji.
– Frances? Czy raczyłabyś do mnie przemówić?- kontynuowała dalej swoją wypowiedź.
- Nie, nie mogłabym - odparłam sygnalizując jej że nie mam ochoty rozmawiać na ten temat.
- Mary odpuść, powie nam przecież jak będzie chciała.- Wtrąciła nagle Sue
– Prawda?- zapytała znowu spoglądając w moją stronę. Na znak, że się zgadzam, kiwnęłam głową.
Dość sporych rozmiarów.
Kamień spadł mi z serca, lecz to nie przyniosło do końca ulgi. Nie rozumiałam jednej rzeczy, a mianowicie tego, że pomimo wiedzy mojej przyjaciółki na temat mojej dość tragicznej miłości, chciała poruszać ten temat. Wiedziała przy tym doskonale, że nawet byle jakie wspomnienie, a nawet wypowiedzenie jego imienia, przyprawia moje już i tak wystarczająco spłakane oczy, o kolejną porcję łez.
- Napijecie się czegoś?- zapytałam starając wyrwać siebie, oraz moje towarzyszki, z tego wspólnego zamyślenia.
- A co masz do zaproponowania?- zapytała Sue.
Mary milczała, jakby była na mnie śmiertelnie obrażona. Nie dziwie jej się, ostatnio sama siebie miałam dosyć, lecz i w tedy starałam się zachowywać najnormalniej jak tylko potrafię, i jak było widać na załączonym obrazku, nie wszystkim się to podobało.
Siedziałyśmy we trójkę na dość sporej kanapie ,w moim salonie, którego wystrój przypominał wymieszanie stylów. Było tam trochę antyku, trochę średniowiecza, a telewizor plazmowy, który dumnie wisiał na ścianie, koloru purpurowej czerwieni, co tworzyło bardzo ładną kompozycję z jego czarnymi ramami. Nadawał wnętrzu nowoczesności Sama kanapa była czarna, skórzana. To właśnie takim rzeczom codziennego użytku nie mogłam się oprzeć. Bardzo lubiłam połączenie wszystkich bardzo ciemnych i mocnych, ale nie za jasnych kolorów z czernią.
Mniejsza o mój gust.
Zaczęłam rozmawiać z Sue o Marie, wiem mogło to byś trochę nie w porządku, bo dziewczyna o której była mowa siedział obok nas i zapewne za pomocą wampirzego słuchu, wszystko słyszała.
Na chwilę razem z Susan, pieszczotliwie nazywaną przez nas Sue, zamilkłyśmy.
W pokoju panowała idealna cisza, aż czułam, że dzwoniło w uszach. Takie same sygnały wysyłała mi Sue.
Nagle do moich uszu, dobiegł dość dziwny szept, najgorsze okazało się w nim to że brak mu było jakiegokolwiek ludzkiego, a co dopiero mówić głosu.
- Witaj najdroższa, tyle lat minęło- usłyszałam, to coś wydobywające się z ust Marie.
Patrzyłam na wampirzycę z przerażeniem, jej oczy zachodziły mgłą, jednak najbardziej w przerażenie wprowadzał ten dość zuchwały i pewny siebie uśmieszek.
- Marie?- potrząsała ja Sue.- Marie co się z tobą do jasnej cholery dzieje?- wrzeszczała.
Ciało mojej drugiej kompanki, trzęsło się z taką samą częstotliwością, z jaką moja druga kompanka nim potrząsała.
Nie wiedziałam co mam począć. To był najbardziej przerażający widok, jaki w swoim całym życiu, do tej pory widziałam. Twarz Marie co chwilę wykrzywiał dość tajemniczy, ale jednocześnie diabelski i psychopatyczny uśmieszek. To co widziałam nie mogłabym podpisać pod nic innego, jak opętanie, przez samego szatana, lecz dziwna była jedna rzecz, a mianowicie to: dlaczego sam szatan powiedział, albo do mnie, albo do Sue, że którąś z nas kocha. To właśnie był najdziwniejszy, a jednocześnie najstraszniejszy element tego wszystkiego.
Sue nadal dość energicznymi ruchami potrząsała ciałem Marie. Nie dawała za wygraną, to co chciała zrobić wyglądało na próbę obudzenia osoby, która miała wstrząs mózgu i zapadła w bardzo głęboki sen.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mal Vampiro dnia Czw 15:33, 28 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Honey
Moderator
Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 1133
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Książkę piszesz? Płeć:
|
Wysłany: Czw 14:55, 28 Kwi 2011 Temat postu: |
|
A ja myślałam że Damonek był tak mądry i Marie opętał.
No cóż... Twoje opowiadanie jest świetne, tyle powiem. I na nowy rozdział czekam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mal Vampiro
Forumowa Miss Piękności
Dołączył: 02 Lip 2010
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mystic Falls Płeć:
|
Wysłany: Czw 15:34, 28 Kwi 2011 Temat postu: |
|
Och, dziękuje Honey! Następny rozdział już napisałam, lecz czekam aż IC mi go zbetuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|